Zespół ze stolicy Górnego Śląska powrócił do najwyższej klasy rozgrywkowej po 46 latach nieobecności. Beniaminek wygrał w poprzednim sezonie I ligę i wiązał wielkie nadzieje ze swoim startem w PlusLidze, szczególnie, że szkoleniowcem został Piotr Gruszka.
Przed meczem można było przypuszczać, że nerwy powinny towarzyszyć przede wszystkim siatkarzom GKS-u Katowice dla których było to historyczne wydarzenie, do tego rozgrywane przed własną publicznością. Stało się jednak inaczej i to bydgoszczanie popełniali błąd za błędem, pozwalając przeciwnikom na osiągnięcie nawet siedmiu "oczek" przewagi.
Trener Piotr Makowski nie ukrywał rozczarowania postawą swoich zawodników i przy dziewięciopunktowej przewadze gospodarzy zdecydował się na zmiany. Na boisku pojawili się Jakub Rohnka, Piotr Sieńko oraz Bartosz Filipiak. W końcówce Łuczniczka Bydgoszcz nieco się obudziła, jednak było to za mało na rozpędzoną GieKSę, która ostatecznie zwyciężyła 25:19.
Druga odsłona rozegranego w hali w Szopienicach spotkania miała zupełnie inny przebieg. Bydgoszczanie wrócili do swojego pierwszego ustawienia i zdecydowanie lepiej prezentowali się przede wszystkim w ataku. Myli zaczęli się też zawodnicy z Katowic, w tym także Karol Butryn, nie do zatrzymania w poprzednim secie.
Widać było, że zimny prysznic podziałał na zawodników z Bydgoszczy, którzy skuteczniej zagrali także w bloku. Prym w tym elemencie wiódł Mateusz Sacharewicz, najlepszy blokujący poprzednich rozgrywek PlusLigi. Dziesięć "oczek" przewagi w końcówce pozwoliło gościom na spokojną grę. Drugą partię zakończyła popsuta zagrywka Tomasza Kalembki (14:25).
Po dziesięciominutowej przerwie na boisku rozgorzała wyrównana walka punkt za punkt. Żadna z drużyn nie miała zamiaru odpuszczać, a pierwszym przewagę udało się wypracować zawodnikom Łuczniczki Bydgoszcz. Katowiczanie bardzo szybko doprowadzili do wyrównania, dzięki znakomitym zagrywkom Karola Butryna. 23-latek skuteczną serią w polu serwisowym zapewnił swojej ekipie przewagę w końcówce.
Podopieczni Piotra Gruszki zdominowali rywali mocnymi serwisami, co było nie do odbioru przez przyjmujących bydgoskiego zespołu. Ostatnie akcje należały do Michała Błońskiego, rozbijającego przeciwników tym właśnie elementem. Po trzech setach w hali w Szopienicach zapowiadało się na niespodziankę, bowiem beniaminkowi został tylko jeden set do tego, aby cieszyć się zwycięstwem (25:18).
Katowiczanie zwietrzyli swoją szansę na pierwsze trzy punkty w tym sezonie i nie mieli zamiaru wypuszczać jej z rąk. Czwarta partia była tylko kwintesencją tego, co przez cały mecz prezentowali gospodarze. Dyspozycja w polu serwisowym odegrała niebagatelną rolę, a seria Michała Błońskiego wyprowadziła GKS Katowice na prowadzenie 16:10. W końcówce obraz gry nie uległ zmianie. Rozpędzeni podopieczni Piotra Gruszki rozbili swoich przeciwników, wygrywając 25:19.
GKS Katowice - Łuczniczka Bydgoszcz 3:1 (25:19, 14:25, 25:18, 25:19)
GKS: Krulicki, Butryn, Falaschi, Błoński, Kapelus, Kalembka, Mariański (libero) oraz Stańczak (libero), Fijałek, Sobański, Pietraszko, Stelmach.
Łuczniczka: Szczurek, Nowakowski, Yudin, Katić, Gromadowski, Sacharewicz Czunkiewicz (libero) oraz Rohnka, Filipiak, Sieńko, Bobrowski, Jurkiewicz.
MVP: Michał Błoński (GKS).
[event_poll=70590]
ZOBACZ WIDEO Wspaniały gest trenera Vive Tauronu. Złoty medal na licytację
{"id":"","title":""}
Dariusz