- Zastanawialiśmy się nawet, jaka jest granica zainteresowania naszymi meczami. Pojawiły się nawet głosy o 20 tys. chętnych - mówi Konrad Piechocki, prezes Skry Bełchatów. Tak dużej hali nie ma jednak w Polsce. Budowana w Łodzi przy al. Unii będzie mogła pomieścić 13 tysięcy widzów i będzie największą halą w kraju.
Zazwyczaj kilkadziesiąt biletów nie zostaje odebranych, więc w kasach zostaną pojedyncze wejściówki. A ostanie będą dostępne w kasie hali Energia w Bełchatowie (w piątek w godz. 16.00-18.00) i w Pałacu Sportowym w Łodzi (poniedziałek-wtorek, godz. 12.00-18.00). Aczkolwiek szefowie PGE Skry ostrzegają, że może już nie być czego sprzedawać.
Wtorkowy mecz odsunął na drugi plan ostatni mecz fazy zasadniczej PlusLigi z Jastrzębskim Węglem. Ale sobotnie spotkanie nie ma już żadnego znaczenia dla układu tabeli.
- Trudno o wielką mobilizację, skoro praktycznie jest to mecz o pietruszkę - stwierdza drugi trener bełchatowskiej drużyny, Jacek Nawrocki. W związku z tym rozważano wyjazd na ten mecz w rezerwowym składzie. - Chyba pojedziemy w najsilniejszym zestawieniu - zapowiada jednak Nawrocki.
Najsilniejszy skład może nie zagwarantować korzystnego wyniku, bo przed meczem z Iskrą szkoleniowcy Skry zmodyfikowali przygotowania zespołu. - Z powodu wtorkowego spotkania Ligi Mistrzów musieliśmy o jeden dzień przesunąć cykl treningowy - tłumaczy Nawrocki. - Dlatego w czwartek drużyna dostała wolne, ale za to będziemy ćwiczyć w niedzielę.
W piątek drużynę czekają dwa treningi, a wieczorem wyjazd do Jastrzębia-Zdroju. Do Łodzi zaś mistrzowie Polski mają dotrzeć w poniedziałek około południa. Zamieszkają w Grand Hotelu, w którym zakwaterowana zostanie także drużyna Iskry Odincowo.