Sandra Szczygioł nie zdecydowała się kontynuować kariery w Ostrowcu Świętokrzyskim i zamieniła Orlen Ligę na zaplecze ekstraklasy, choć na propozycje z najwyższej klasy rozgrywkowej nie mogła narzekać. Oprócz KSZO obiecującą atakującą chciały w swoim składzie widzieć również inne ekipy.
- Długo się zastanawiałam nad powrotem do I ligi po rozegranym prawie całym sezonie w Orlen Lidze. Pojawiły się propozycje z najwyższej klasy rozgrywkowej, ale podjęłam decyzję, że w najbliższym sezonie będzie to właśnie zaplecze ekstraklasy - powiedziała była już atakująca KSZO.
Na jej decyzję złożyło się wiele czynników - nie tylko tych czysto sportowych. To z pewnością wielka strata dla trenera Dariusza Parkitnego, gdyż widać jak duże postępy ta zawodniczka poczyniła w ostatnim sezonie i była wyróżniającą się postacią w ekipie z hutniczego miasta.
- Niestety źle dzieje się w żeńskiej siatkówce niestety i ciężko znaleźć solidnego pracodawcę. Na moją decyzję zebrały się czynniki sportowe i pozasportowe. Joker ma wszystko żeby grać w siatkówkę na wysokim poziomie. Budowany jest tam silny skład, który ma stanowić siłę I ligi. Są tam doskonałe warunki do treningu i wspaniali wierni kibice. Organizacyjne nie ma nic do zastrzeżenia. Do tego doszła "tęsknota" za wygraną, bo trudno się trenuje i gra ciągle przegrywając. Poza tym, gra w Jokerze pozwali połączyć grę w siatkówkę z innymi obowiązkami i to jeden z powodów tych poza siatkarskich. Mam zamiar zadbać trochę o swoją przyszłość i to czym będę zajmować się po zakończeniu gry, a występy w Orlen Lidze by mi na to nie pozwalały ze względu na czas i obciążenia. Nie chce czegoś robić na pół gwizdka. Świecie jest bardzo blisko mojego domu, gdzie się najlepiej czuję i mogę odpoczywać z najbliższymi w wolnym czasie - zakończyła siatkarka.
ZOBACZ WIDEO Marcin Możdżonek: Ta wygrana ułatwiła nam drogę do Rio
{"id":"","title":""}