WP SportoweFakty: Oglądał pan przez trzy dni podopiecznych trenera Stephane’a Antigi na boisku. Wygrają turniej w Tokio?
Plamen Konstantinow: Wygrać będzie im trudno, ale powinni spokojnie znaleźć się na podium i skończyć turniej z awansem na igrzyska. Problemem jest przede wszystkim zdrowie Mateusza Miki, bo on jest bardzo ważnym zawodnikiem dla waszej drużyny. Mam nadzieję, że on będzie w stanie zagrać, ale nawet bez niego Polacy są w stanie się zakwalifikować. Będę za to bardzo trzymał kciuki.
Czemu?
- Bo mało kto tak zasługuje na to, żeby mieć swoją reprezentację w Rio, jak Polska. To jest kraj ludzi zakochanych w siatkówce i nigdzie nie ma takiej atmosfery jak w Polsce. A poza tym w tym nowym systemie kwalifikacji wszystko jest ułożone przeciwko zespołom europejskim. Dlatego trzymam kciuki za każdy z nich.
A kto wygra pana zdaniem? Francuzi?
- Francuzi są na pewno faworytem turnieju.
W Berlinie też nim byli, a jednak przegrali. Może nie radzą sobie z presją?
- Nie zgadzam się. Oni nie czują żadnej presji póki mają radość i zabawę z grania. To jest najważniejsza cecha tej drużyny - oni się bawią siatkówką. Nie skupiają się na wyniku, tylko na tym, jak mieć jak najwięcej radości z gry i żeby grać jak najefektowniej i jak najładniej. Jeden znajomy trener tak opisał ich grę: to nie jest siatkówka, to jest muzyka. A w finale turnieju w Berlinie to nie Francuzi zagrali źle, tylko Rosjanie zagrali fenomenalnie. I do tego Rosjanie mieli dwie szóstki, których używali przez cały wyczerpujący turniej, a Francuzi wszystkie pięć spotkań zagrali tym samym składem. Nic dziwnego, że Rosjanie mieli przewagę ostatniego dnia. Ale Francuzi są jak maszyna, taka radosna maszyna.
Z tego co powiedział pan wcześniej wynika, że nie jest pan zwolennikiem obecnie obowiązującego systemu kwalifikacji na igrzyska?
- Absolutnie nie jestem! Zacznijmy od tego, że dwanaście drużyn wydaje mi się zdecydowanie za małą liczbą na turniej olimpijski, tych drużyn powinno być szesnaście. I FIVB powinno naciskać w tej sprawie komitet olimpijski, bo siatkówka jest zbyt popularna na świecie, żeby ograniczać się na igrzyskach do dwunastki. Po drugie powinien z automatu awansować mistrz świata oraz aktualni mistrzowie kontynentów, a cala reszta zespołów powinna razem walczyć o pozostałe miejsca w kwalifikacjach. Nie oddzielnie, tylko razem, żeby wygrali po prostu najlepsi.
Wtedy prawie wszystkie pozostałe miejsca zajmą reprezentacje z Europy.
- Bo są najlepsze! Jaki ma sens pchanie na siłę do igrzysk słabiutkich drużyn z Afryki czy innych kontynentów? Tu chodzi tylko o głosy tamtejszych działaczy siatkarskich i to wszystko to jest polityka, a nie sport. Jeżeli reprezentacje z innych federacji chcą grać na igrzyskach, to niech zaczną się rozwijać siatkarsko. Tak, żeby dorównać poziomem do Europy. Na razie to jest fikcja utrzymywana z powodów wyłącznie politycznych. A politykę powinno się trzymać jak najdalej od sportu.
Rozmawiała Ola Piskorska
ZOBACZ WIDEO #dziejesienazywo. Siatkarze walczą o igrzyska. Jesteśmy pewni sukcesu, ale "awans będzie trzeba wyszarpać"
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)