Zwycięstwo Impela Wrocław przedłużyło półfinałowe emocje. Sopocianki prowadziły już 2:1 w setach, po czym przytrafiły im się dwie słabsze partie i zespół ze stolicy Dolnego Śląska zgarnął zwycięstwo. PGE Atom Trefl Sopot może szczególnie żałować końcówki tie-breaka, w którym wyprowadzał kontratak na wynik 15:14.
Losy półfinału rozstrzygną się zatem nad morzem. - W piątek w Sopocie wyłożymy wszystkie karty na stół. Czeka nas mecz o wszystko. Bardzo nam przykro, że we Wrocławiu nie udało się wygrać. Nie możemy zwieszać głów, przecież to jeszcze nie koniec rywalizacji. Przegrałyśmy tylko jedną bitwę. W wojnie natomiast nie poległyśmy. Na decydujące spotkanie wyjdziemy nastawione bardzo bojowo. Widać, że jesteśmy złe i zdenerwowane po meczu we Wrocławiu, a to nas tylko zmotywuje - stwierdziła pełna optymizmu Zuzanna Efimienko.
W porównaniu do Impelek sopocianki miały znacznie mniej czasu na przygotowanie do spotkania. Kilka dni wcześniej rozegrały bowiem dwa pojedynki w Final Four Pucharu Polski. W tym czasie rywalki, które odpadły z rywalizacji w ćwierćfinale, mogły regenerować siły przed walką o ligowy finał.
- Myślę, że Puchar Polski nie miał wielkiego wpływu na naszą formę. Jesteśmy przyzwyczajone, że gramy często. W Sopocie nikt nie będzie myślał o zmęczeniu. To już końcówka sezonu i w takim momencie nie mowy o narzekaniu. Żadna z nas nie odpuści - zapowiedziała środkowa sopocianek.
Zobacz wideo: #dziejesiewsporcie: skandaliczna decyzja sędziego. "Okradł" drużynę z pięknego gola
Źródło: WP SportoweFakty