Puchar Polski kobiet: Powtórka z rozrywki czy niespodzianka?

WP SportoweFakty / Triumfatorki Pucharu Polski
WP SportoweFakty / Triumfatorki Pucharu Polski

Na papierze wydaje się, że w finale Pucharu Polski kobiet zagrają te same ekipy, które wylądowały w nim w poprzednim sezonie. Wszyscy jednak twierdzą, że te rozgrywki rządzą się swoimi prawami.

Skąd to utarte w sportowym środowisku powiedzenie? Żeby zdobyć puchar, wystarczy zagrać w turnieju finałowym dwa dobre mecze i odnieść zwycięstwa. W lidze tak łatwo nie jest, o czym już w lutym przekonali się panowie, walczący we Wrocławiu. ZAKSA Kędzierzyn-Koźle wydawała się murowanym faworytem, ale nie zdołała wykorzystać szansy i nieco nieoczekiwany po trofeum sięgnęli siatkarze PGE Skry Bełchatów.

Rozgrywki kobiece pozwoliły na rozegranie ćwierćfinałów w halach drużyn, więc w imprezie wezmą udział cztery ekipy, rozgrywając w dwa dni tylko trzy spotkania (u panów były to trzy dni i siedem meczów).

Tym razem gospodarzem turnieju finałowego jest Kalisz, który w okresie wakacyjnym gościł rozgrywki Ligi Europejskiej, siatkówka znów więc powróciła do Wielkopolski.

Akcje promocyjne prowadzone były w miastach finalistów, firma Suzuki rozdawała kibicom wejściówki. Bilety powinny być jeszcze dostępne w kasach przed meczami.

Brakiem niespodzianki byłoby, gdyby w najlepszej czwórce Pucharu Polski znalazły się ekipy, które zakończyły sezon zasadniczy w Top 4. Jednakże Polski Cukier Muszynianka Enea Muszyna po tie-breaku wyeliminował Impel Wrocław, natomiast Tauron MKS Dąbrowa Górnicza nie sprostał Budowlanym Łódź.

Tak było przed rokiem w Kędzierzynie-Koźlu
Tak było przed rokiem w Kędzierzynie-Koźlu

W finale może dojść do powtórki z roku ubiegłego, o ile Chemik Police i PGE Atom Trefl Sopot pokonają teoretycznie niżej notowanych rywali. W poprzednich latach bywało różnie, w 2010 roku niespodziewanie po trofeum sięgnęły łodzianki. Dwukrotnie zdobywały go także dąbrowianki, choć mistrzowskiego tytułu zdobyć nie były w stanie.

W 2014 roku swego dopięły policzanki i wówczas można było powiedzieć, że zaskoczenia nie było. Jednak dwanaście miesięcy temu w Kędzierzynie-Koźlu faworytkami były obrończynie tytułu i musiały uznać wyższość Atomówek.

Nie da się ukryć, że tym razem układ sił jest podobny, a inny skład finału niż rok temu, będzie sporą niespodzianką. Chemik zdominował fazę zasadniczą, zaś Atomówki prezentowały się bardzo solidnie, a Maret Balkestein-Grothues ratowała zespół z wielu opresji, czasami niemal w pojedynkę wygrywając spotkania.

W szeregach mistrzyń Polski doszło do rotacji na stanowisku trenera, Giuseppe Cuccarini został zastąpiony przez dotychczasowego asystenta Jakuba Głuszaka, po tym, jak zespół odpadł z Ligi Mistrzyń. Cele są teraz dwa: wygrana w Kaliszu oraz obrona tytułu mistrzowskiego. Ze względu na szeroki skład, kluczowe zawodniczki miały szansę na odpoczynek.

Trener Jacek Pasiński najbardziej cieszy się z tego, że ma do dyspozycji wszystkie siatkarki. W sezonie ligowym bywało różnie, mniejsze i większe urazy oraz pamiętne zatrucie w Bielsku-Białej, niweczyły plany zespołu. Budowlani pokazywali, że mają duży potencjał i ambicje.

Najniżej notowaną ekipą są Mineralne, które pod okiem Bogdana Serwińskiego miały lepsze i gorsze momenty, ale napsuły sporo krwi czołówce. Nic dziwnego, doświadczony trener ma do dyspozycji m.in. dwie reprezentacyjne przyjmujące.

A ponieważ puchary rządzą się swoimi prawami, to jedno jest pewne: będzie niesamowicie interesująco!

Półfinały:

Chemik Police - Budowlani Łódź  / 2.04.2016, godz. 14:45
Polski Cukier Muszynianka Enea Muszyna - PGE Atom Trefl Sopot / 2.04.2016, godz. 18:00

Finał:

3.04.2016, godz. 14:45

Źródło artykułu: