Przed kilkoma miesiącami drużyna Jastrzębskiego Węgla, z powodu cięć finansowych dokonanych przez głównego sponsora, uległa niemal całkowitej rozsypce. Działacze klubu ze Śląska w okresie letnim musieli się mocno nagimnastykować, aby zbudować zespół, który byłby w stanie nawiązać skuteczną walkę z pozostałymi ekipami PlusLigi. Po 21 kolejkach, wbrew przedsezonowym prognozom siatkarskich ekspertów, podopieczni Marka Lebedewa plasują się na piątej pozycji i w dalszym ciągu mają realne szanse na walkę o medale. Do trzeciej w klasyfikacji Asseco Resovii Rzeszów tracą bowiem tylko trzy oczka.
W miniony weekend pomarańczowo-czarni po raz kolejny zaskoczyli swoją bardzo dobrą postawą, pokonując na wyjeździe Łuczniczkę Bydgoszcz, niedawnego pogromcę PGE Skry Bełchatów. Wyjazdowy triumf podopiecznych Piotra Makowskiego 3:0 nad jedną z najbardziej utytułowanych polskich ekip, nie zrobił na jastrzębianach większego wrażenia.
- Łuczniczka zagrała w Bełchatowie fantastyczny mecz i zasłużenie wygrała. My jednak nie mamy powodów, aby bać się kogokolwiek. Do każdego rywala podchodzimy z należnym szacunkiem bez względu na to, które miejsce zajmuje, pierwsze czy ostatnie. Narzuciliśmy bydgoszczanom swoje tempo i tylko w trzecim secie popełniliśmy parę błędów w odbiorze, przyjęliśmy piłkę na drugą stronę, co rywale wykorzystali. Bardziej wynikało to jednak z naszych pomyłek. Nie można jednak powiedzieć, że bydgoszczanie grali źle - powiedział po spotkaniu Michał Masny.
Doświadczony rozgrywający jest jednym z nielicznych zawodników, którzy przed sezonem zgodził się renegocjować umowę i pozostać w Jastrzębskim Węglu mimo problemów finansowych. Na podobny krok zdecydowali się także: Jakub Popiwczak i Konrad Formela. Pochodzący z Żyliny siatkarz nie ukrywa, że swojej decyzji nie żałuje. - Każdy kto kiedykolwiek uprawiał sport zawodowo zdaje sobie sprawę z tego, że na to czy zostać czy odejść z danego klubu składa się kilka czynników. Nie mogę powiedzieć, że czuję się jakimś bohaterem przez to że zostałem i teraz mogę opowiadać o tym jak dobrze nasza gra wygląda. Zdecydowałem się zostać i myślę, że to była dobra decyzja - przyznał Słowak.
Zdobywca statuetki MVP meczu z Łuczniczką Bydgoszcz nie ukrywa, że mimo problemów jakie towarzyszyły budowaniu składu, przed pierwszym meczem sezonu był spokojny o wynik końcowy. Obecna pozycja zajmowana przez ekipę Jastrzębskiego Węgla nie jest więc dla niego specjalnym zaskoczeniem. - Wiele razy podkreślałem, że kiedy dowiedziałem się o problemach finansowych klubu, wyglądało to bardzo słabo. Później gdy nieco więcej się wyjaśniło i podpisaliśmy nowe umowy, powiedziałem, że ten zespół wygląda nieźle i że to będzie skład spokojnie na środek tabeli. To od początku sezonu się potwierdza. Jest u nas grupa ludzi, którzy chcą walczyć i pracować. Na treningach każdy daje z siebie co tylko może. W tym tkwi nasza siła - przyznał Michał Masny.
Do zakończenia rundy zasadniczej siatkarze Jastrzębskiego rozegrają jeszcze pięć spotkań. Rywalami podopiecznych Marka Lebedewa będą: Cuprum Lubin, ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, AZS Politechnika Warszawska, Cerrad Czarni Radom i Effector Kielce.