Przed tą konfrontacją faworyta upatrywano w olsztyńskich Akademikach. Wskazywała na to między innymi ligowa tabela. Jednak wszystko zweryfikowało boisko.
Siatkarze MKS-u Będzin wyszli na parkiet pewni siebie, co przełożyło się na ich postawę. Na przestrzeni całego meczu nie ustrzegli się błędów, lecz punkty tracone przez nich seriami nie miały wpływu na końcowy rezultat.
Zespołowa gra pozwoliła Zagłębiakom na pokonanie Indykpola AZS-u Olsztyn bez straty seta. Na takie zwycięstwo siatkarzom MKS-u przyszło czekać aż trzy miesiące, po raz ostatni we własnej hali i za trzy punkty triumfowali dokładnie 20 listopada 2015 roku.
- Na koncie mamy tych zwycięstwo trochę mało. Mieliśmy trudne momenty, niepotrzebne przestoje choćby w końcówce trzeciego seta, ale cieszy to, że na tym boisku widać drużynę, każdy wie za co odpowiada, jest team spirit. Cieszymy się z tych punktów. Wcześniej jak zdobywaliśmy punkty, trochę tak snuliśmy się po tym boisku, a teraz widać u każdego pozytywnego ducha - powiedział Jakub Peszko, który był jednym z ważnych ogniw zespołu.
W końcówce pierwszej oraz trzeciej partii było nerwowo, ale w obu przypadkach to Zagłębiacy triumfowali w stosunku 25:23. - Cieszymy się z tego zwycięstwa, które nie przyszło nam łatwo, mimo że wygraliśmy 3:0, pokazują to pierwszy i trzeci set. Cieszy to, że w tych partiach byliśmy o te dwa punkty lepsi i na koniec zgarnęliśmy trzy "oczka". To dla nas ważne zwycięstwo, dopiero trzecie w sezonie, ale oby do końca rozgrywek było ich jak najwięcej - podkreślił przyjmujący.
Na powiększenie puli zwycięstw MKS Będzin będzie miał okazję już w najbliższą niedzielę. W dniu 6 marca zawodnicy Stelio DeRocco będą podejmowali drużynę, która jest w ich zasięgu - AZS Częstochowa.