Pokonanie outsidera nie było dla PGE Skry spacerkiem. "Było trudniej, niż pokazuje wynik"

WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski
WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski

Siatkarze PGE Skry Bełchatów potwierdzili na boisku, że byli zdecydowanym faworytem. Jednak wywiezienie z Sosnowca trzech punktów nie było dla nich łatwe i przyjemne.

Choć ostatnia drużyna w tabeli podejmowała wicelidera, to Miguel Falasca desygnował do gry najmocniejszy skład. Tym samym pokazał, że jego zespół nie lekceważy rywala. Był to dobry krok, gdyż będzinianie rozpoczęli spotkanie mocno zmobilizowani, grając skutecznie.

- Wygraliśmy trudne spotkanie, było ono trudniejsze, niż wskazuje na to wynik. Zagraliśmy dobrze w bloku i obronie, w niektórych momentach skutecznie spisywaliśmy się też w zagrywce. Również będzinianie zagrali dobry mecz, dobrze pokazali się w obronie - podkreślił szkoleniowiec PGE Skry Bełchatów.

W premierowej odsłonie siatkarze MKS-u Będzin mogli pokusić się o zwycięstwo, inicjatywa była po ich stronie, mieli jedno "oczko" przewagi, lecz końcówka okazała się dla nich bolesna. Mimo minimalnej porażki drugiego seta rozpoczęli jeszcze bardziej zdeterminowani, między innymi dzięki bardzo dobrej postawie w bloku objęli prowadzenie 12:8. Jednak wtedy nagle ich gra zupełnie się załamała.

- W drugim secie mieliśmy dwa, trzy punkty straty, traciliśmy tempo, myliliśmy się w ataku. Gdy rozwiązaliśmy nasze problemy, wróciliśmy do gry i zwyciężyliśmy - powiedział Falaska, którego podopieczni potem zdecydowanie przeważali na boisku. - Podkreślam, ten mecz był znacznie trudniejszy, niż pokazuje to wynik - dodał.

Komentarze (0)