Ekipy z PlusLigi rozegrały drugi mecz po przerwie spowodowanej kwalifikacjami do igrzysk olimpijskich, ale po zawodnikach, a zwłaszcza kadrowiczach widać, że ich dyspozycja daleka jest od optymalnej. Jak w ligowej rzeczywistości odnajduje się Marcin Możdżonek? - Emocje już opadły, ale jeszcze nie do końca najlepiej się czujemy. Dopadł nas jakiś wirus, berliński tak go nazwijmy - przyznał.
Niektórzy z reprezentantów po powrocie z Berlina narzekali na urazy czy drobne niedyspozycje. - Wielu z nas miało problemy żołądkowe, które do tej pory gdzieś tam się ciągną, ale z dnia na dzień jest coraz lepiej. Nie robiliśmy badań laboratoryjnych, więc nie wiemy, co nam zaszkodziło, ale podejrzewamy, że ostatnia kolacja - skomentował środkowy Cuprum Lubin.
W reprezentacji Polski zadebiutował Wojciech Żaliński, który jest ważnym ogniwem Wojskowych. Czy fakt, że przyjmujący trenował razem z Biało-Czerwonymi, pozwolił Marcinowi Możdżonkowi w lepszym stopniu przygotować się do pojedynku z zawodnikami prowadzonymi przez Raula Lozano? - Wojtka znam bardzo długo, gram przeciwko niemu już wiele lat. Pamiętamy się jeszcze z czasów reprezentacji, gdy prowadził ją Raul Lozano. Także oboje doskonale wiemy, jak grać przeciwko sobie i nie musiałem się specjalnie przygotowywać do tego meczu - odpowiedział.
Podopieczni Gheorghe Cretu stoczyli z Cerrad Czarnymi Radom niezwykle zacięty pojedynek, który zakończył się dopiero po dwuipółgodzinnej walce. Więcej powodów do zadowolenia mieli goście, wygrywając po tie-breaku. Wynik każdego z setów rozstrzygał się w końcówkach, obie drużyny mogły triumfować 3:1.
Czy w takim razie podział punktów był sprawiedliwy? - Zupełnie się z tą opinią nie zgadzam. Gdybyśmy zachowali więcej zimnej krwi i byli bardziej skoncentrowani na łatwych piłkach, prowadzilibyśmy 2:1 i prawdopodobnie w czwartym secie byśmy mogli zakończyć to spotkanie i wywalczyć 3 "oczka". Ale mecz tak się ułożył, po raz kolejny wypuściliśmy kilka ważnych akcji z rąk i musieliśmy się podzielić punktami - ocenił 30-letni zawodnik.
Co zadecydowało o tym, że jednak to Cuprum cieszyło się ze zwycięstwa? - Myślę, że o wiele lepiej zagrywaliśmy. Mieliśmy wprawdzie spore problemy ze skończeniem ataku, ale zagrywka odegrała kluczową rolę - odpowiedział Marcin Możdżonek. Lubinianie byli bardzo dobrze dysponowani w polu serwisowym, zdobyli aż 9 punktów tym elementem. Gospodarze sobotniego pojedynku zapisali na swoim koncie tylko 3 "oczka". Warto podkreślić, że Miedziowi, pomimo lepszego przyjęcia, słabiej spisywali się w ataku (53 proc. przyjęcia pozytywnego, skuteczność w ataku 46 proc.). Zupełnie inaczej sytuacja wyglądała po stronie Wojskowych - 48 proc. przyjęcia pozytywnego, skuteczność w ataku 51 proc.