Dlaczego Zagumny nie jedzie do Berlina? "Może jest coś, o czym nie wiemy"

Powołanie aktualnego mistrza świata do szerokiej kadry na olimpijski turniej kwalifikacyjny rozbudziło wielkie oczekiwania wśród kibiców. Tym bardziej ostateczna decyzja Stephane'a Antigi została przyjęta ze zdziwieniem.

Paweł Zagumny nie pomoże Biało-Czerwonym podczas turnieju kwalifikacyjnego w Berlinie (5.01.-10.01.2016). Naszą reprezentację poprowadzi duet rozgrywających: Fabian Drzyzga oraz Grzegorz Łomacz. Tak postanowił selekcjoner, Stephane Antiga.

WP SportoweFakty: Dlaczego trener kadry nie zdecydował się zabrać do Berlina "Gumy"?

Stanisław Gościniak (były mistrz świata, były selekcjoner reprezentacji Polski, członek Siatkarskiej Galerii Sław): To chyba w tej chwili najbardziej gorące pytanie w siatkarskim środowisku. I wcale się nie dziwię. Odpowiedzi oczywiście nie znam. Trzeba zapytać Stephane'a Antigę.

[b]

Posiada pan wieloletnie doświadczenie szkoleniowe, setki razy powoływał pan siatkarzy, aby potem z nich rezygnować. Ma pan więc pewnie swoje przypuszczenia.[/b]

- Mogło się zdarzyć wiele rzeczy. Począwszy od problemów zdrowotnych, przez zmęczenie szalonym tempem sezonu ligowego, a skończywszy na wspólnej decyzji trenera i siatkarza. Paweł jest tak doświadczonym siatkarzem, że z pewnością rozmawiał z Antigą na zasadach partnerskich, a nie jako "podwładny - szef". A może...

Tak?

- Może zdarzyło się coś, o czym po prostu nie wiemy. W tym miejscu ważna uwaga. Każdy, kto mnie zna, wie, że nie myślę o aferach, skandalach, kłótniach. Po prostu mogło się zdarzyć tak, iż coś nie pozwoliło Pawłowi jechać do Berlina. Wielka szkoda.

Zwłaszcza, że ligowa forma Fabiana Drzyzgi nie jest wysoka. Pamiętamy go grającego o wiele lepiej.

- Obserwuję z wielką uwagą PlusLigę i muszę przyznać panu rację. Na całe szczęście jest jeszcze Grzesiek Łomacz. Mamy dwóch równych rozgrywających i zdrowa konkurencja między nimi powinna przynieść dobry efekt.

Grzegorz Bociek czy Bartosz Kurek? Na pozycji atakującego mamy dopiero pojedynek gigantów.

- Tak! Jak sobie pomyślę, co się będzie działo na treningach, dostaję wypieków na twarzy. Od zawsze jestem zdania, że polscy sportowcy potrzebują konkurencji. Oddech na plecach zmusza ich do jeszcze lepszej dyspozycji, wznoszą się na wyżyny swoich umiejętności. Walka Boćka z Kurkiem o miejsce w pierwszej szóstce to chyba coś najlepszego, co mogło się zdarzyć polskiej kadrze.

Wyobraża pan sobie, że polscy siatkarze nie pojadą na igrzyska olimpijskie? Może pan zagwarantować, iż nie dojdzie do takiej sytuacji?

- Wie pan czym się różni polityka od sportu?

Pewnie wieloma rzeczami.

- Głównie tym, że polityka opiera się głównie na obietnicach kandydujących do parlamentu. A potem ciągłym gadaniu, gadaniu i gadaniu. A gdzie czyny? W sporcie, a mówimy teraz konkretnie o siatkówce, jest zupełnie inaczej. My nie gadamy, my trenujemy i walczymy. Dlatego nie będę niczego obiecywał.

Dobrze, porozmawiajmy zatem o trudności zadania, które nas czeka w Berlinie.

- No, łatwo nie będzie (śmiech). Jednak zauważmy, że teoretycznie jesteśmy i tak w słabszej grupie. Moim zdaniem powinniśmy awansować do półfinału, a tam powalczyć o pierwszą trójkę. To nam da: albo bezpośredni awans do Rio, albo prawo gry w turnieju interkontynentalnym. Na to liczę.

[b]

Sezon 2014 - doskonały, zakończony mistrzostwem świata. Sezon 2015 - kiepski, brak awansu na IO, klapa podczas mistrzostw Europy. Dlaczego nadal brakuje stabilizacji polskiej siatkówce?[/b]

- Słuszna uwaga. Od czasów Raula Lozano jest tak, że nasi zagraniczni selekcjonerzy zaczynają od medali największych turniejów, po czym przychodzi zimny prysznic i w efekcie zmiana na stanowisku trenera. Wspomniany Lozano, Daniel Castellani, Andrea Anastasi - wszyscy przez to falowanie stracili pracę. Z Antigą jest nieco inaczej. Przetrwał kryzys w tym roku, nadal prowadzi nasz zespół. Myślę, że wyciągnie wnioski i uda mu się ustabilizować grę Biało-Czerwonych.

Kończąc rozmowę w nieco luźniejszej konwencji, warto zauważyć, że największe sukcesy odnosiliśmy w latach parzystych: 2006 - srebro MŚ w Japonii, 2012 - triumf w Lidze Światowej, 2014 - mistrzostwo świata. 2016 to również rok parzysty...

- Dlatego dołączę się do marzeń kibiców, którzy czekają na medal igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro.

Rozmawiał Marek Bobakowski



Celem walka o igrzyska! Za trzy miesiące Biało-Czerwone powalczą o Rio

{"id":"","title":""}

Źródło artykułu: