Choć we wcześniejszych meczach bieżącego sezonu PlusLigi Amerykanin nie miał zbyt wielu okazji do zaprezentowania swoich umiejętności, to w spotkaniu z PGE Skrą pojawił się na parkiecie już w drugim secie, zmieniając bardzo słabo spisującego się Bartłomieja Bołądzia. Zaliczył przyzwoity występ, zdobywając dziewięć punktów: sześć z nich uzyskał atakiem (43 proc. skuteczności w tym elemencie), dwa blokiem i posłał na drugą stronę asa serwisowego.
Dwa pierwsze sety padły łupem przyjezdnych. Cerrad Czarni kilkukrotnie mieli przewagę, ale nie potrafili jej utrzymać. Po bardzo emocjonującej, wygranej końcówce trzeciej partii przedłużyli szansę na zwycięstwo w całym pojedynku. W czwartej odsłonie bełchatowianie postawili jednak kropkę nad "i". - Według mnie ten mecz był nierówny w naszym wykonaniu. Mieliśmy momenty bardzo dobrej gry, jak i słabsze fragmenty, w których popełnialiśmy sporo błędów - podkreśla Zack La Cavera.
- Jeżeli myślimy o zwycięstwie w spotkaniu z drużyną takiego kalibru, nie powinno się to zdarzać, gdyż rywal tego pokroju błyskawicznie to wykorzystuje - zaznacza leworęczny zawodnik. Po sobotnim triumfie druga w tabeli Skra powiększyła przewagę nad trzecimi Czarnymi do czterech "oczek" (ma ich na koncie 27).
W drużynie Wojskowych 23-latek rozpoczyna spotkania w kwadracie dla rezerwowych. - W rozgrywkach uniwersyteckich w USA grałem w pierwszej "szóstce", więc rola rezerwowego atakującego jest dla mnie nowością - przyznaje mistrz Stanów Zjednoczonych w kategorii juniorów z drużyną Balboa Bay Volleyball Club z 2011 roku. - Nie przejmuję się jednak tym, a gdy tylko pojawiam się na parkiecie, daję z siebie wszystko, aby zespół miał ze mnie jak najwięcej pożytku. Cieszę się, że mogłem zaprezentować swoje umiejętności w starciu z tak klasową ekipą, jak Skra - dodaje.
Jakie spostrzeżenia po kilku miesiącach spędzonych w kraju nad Wisłą ma La Cavera? - Polska jest zupełnie inna niż południowa Kalifornia, z której pochodzę. Jest tam zdecydowanie więcej słonecznych dni. Uwielbiam jednak wasz kraj, ludzi tutaj żyjących, nasz klub, sztab szkoleniowy i całą organizację. Wszyscy są bardzo pomocni. Żyje mi się tutaj świetnie - odpowiada.
Amerykanin w samych superlatywach wypowiada się na temat polskiej ekstraklasy. - Jest to zupełnie inny poziom niż rozgrywki uniwersyteckie. W USA grają zawodnicy prezentujący wysokie umiejętności, ale na pewno nie aż takie, jak ci z PlusLigi. To jedna z najsilniejszych lig na świecie, więc przeskok jest duży. Ja jednak uwielbiam wyzwania i chcę sprawdzić się w Polsce - kończy.