Sobotni pojedynek między PGE Skrą a ZAKSĄ będzie dla Zatorskiego okazją do powrotu "na stare śmieci". W bełchatowskiej hali "Energia" rozegrał on bowiem, w latach 2010-2014, dużo spotkań, walnie przyczyniając się między innymi do zdobycia przez klub z Bełchatowa dwóch tytułów mistrza Polski (2010/11, 2013/14). Zawodnik nie przykłada jednak nadmiernie dużej uwagi do tego spotkania.
- Na pewno miło mi będzie pojechać do Bełchatowa i tam zagrać, ponieważ bardzo rzadko mam okazję przebywać w tym mieście. Z drugiej strony myślę jednak, że rozgrywamy tyle ważnych meczów, iż tak naprawdę skupiam się obecnie wyłącznie na występie w kolejnym z nich. Zostałem także podpytany o pojedyncze informacje na temat PGE Skry, ale to nie jest akurat żadna nowość - skomentował Zatorski.
Bełchatowsko-kędzierzyńska konfrontacja sprawia, że naprzeciwko siebie stanie wielu byłych bądź obecnych reprezentantów Polski. W ZAKSIE, poza Zatorskim, do tego grona należą chociażby Rafał Buszek czy Dawid Konarski, natomiast w PGE Skrze Karol Kłos, Andrzej Wrona, Mariusz Wlazły oraz Michał Winiarski. Wysoka ranga potyczki nie sprawia jednak, żeby po obu stronach pojawiały się niezdrowe emocje.
- Nigdy nie ma wielkiej napinki przed takimi meczami. Zawsze podchodzimy do nich na luzie, dopiero na boisku walcząc na pełnych obrotach. Wiadomo, że przed spotkaniem nie dzielimy się ze sobą taktyką, ale spokojnie można się trochę pośmiać i porozmawiać o tym, co będzie. Przykładowo, ostatnio miałem okazję porozmawiać z Mateuszem Miką zarówno przed, jak i po meczu. Jeśli jest się dobrymi kolegami, trzeba umieć zachowywać się normalnie również po porażce - dodał 25-letni siatkarz.
W nawiązaniu do słów "Zatiego", kędzierzynianie przed tygodniem zanotowali dopiero pierwszą przegraną w obecnym sezonie PlusLigi, ulegając u siebie 2:3 Lotosowi Treflowi Gdańsk. Libero żałuje niewykorzystanych szans w tym pojedynku i dostrzega pewien margines do poprawy w grze zespołu.
- Żal tej porażki, bo mieliśmy swoje szanse na zwycięstwo w tym meczu, ale ich nie wykorzystaliśmy. Musimy jednak cieszyć się z tego, że mimo popełnienia naprawdę wielu błędów w ataku i tak mogliśmy wygrać z gdańszczanami. Jeżeli poprawimy naszą postawę chociażby w tym aspekcie, na pewno będziemy w stanie skutecznie rywalizować z czołowymi ekipami - podsumował Zatorski.