W poniedziałkowy wieczór doszło w Radomiu do spotkania drużyn z dwóch różnych części stawki - Cerrad Czarni Radom po 6 meczach mieli na swoim koncie 16 "oczek", a Effector Kielce tylko 1.
Pomimo takiej różnicy, jeśli chodzi o zdobycze punktowe, pojedynek nie był jednostronny. - Effector na pewno nie zasługuje na miejsce, na którym się znajduje. Ta drużyna ma duży potencjał, co pokazała w ostatnich spotkaniach. Męczyliśmy się mocno, rywale zagrali twardo, nie odpuszczali ani na moment, dlatego mieliśmy swoje problemy - komentował Daniel Pliński.
Miejscowi wygrali 3:1, a na końcowy rezultat wpływ miała postawa radomskich skrzydłowych. Cerrad Czarni uzyskali 61-procentową skuteczność w ataku, a ich przeciwnicy o 10 proc. mniejszą. - Decydujący okazał się atak, a ten w naszym wykonaniu był na wysokim poziomie. Dodatkowo popełniliśmy stosunkowo mało błędów, na siatce pomyliliśmy się tylko 4 razy. To był klucz do zwycięstwa w tym spotkaniu - przybliżył przebieg realizacji środkowy.
Kapitan Wojskowych kilkukrotnie miał okazję do zaprezentowania swoich umiejętności jako rozgrywający. To właśnie on dogrywał piłkę meczową do Artura Szalpuka. - Co ja mogę powiedzieć, piłka odbiła się ode mnie i poleciała akurat tam, gdzie chciałem (śmiech). W takich sytuacjach nie myśli się o odbiciu, po prostu robi się to automatycznie. A że mamy takich trzech "zwierzaków" na skrzydłach, że wystarczy im tylko podrzucić piłkę odpowiednio do góry, to oni już sobie bez problemów poradzą - komplementuje swoich kolegów z zespołu Daniel Pliński.
W sobotę podopieczni Raula Lozano powalczą w Bielsku-Białej o kolejne punkty i utrzymanie pozycji lidera PlusLigi. - W ostatnich 6 spotkaniach straciliśmy tylko dwa sety, co świadczy o tym, że utrzymujemy poziom. Mam nadzieję, że w meczu z BBTS-em również pokażemy wysoką dyspozycję. Nikt by się nie spodziewał, że po siedmiu kolejkach będziemy na pierwszym miejscu, a jednak ciężką pracą osiągnęliśmy efekty - zauważył zawodnik.
Grudzień będzie miesiącem faktycznej weryfikacji formy Cerrad Czarnych Radom, bowiem czekają ich spotkania z Lotosem Treflem Gdańsk, Asseco Resovią Rzeszów czy PGE Skrą Bełchatów. - Zdaniem niektórych mieliśmy bardzo korzystny kalendarz, chociaż ja osobiście tak nie uważam, bo graliśmy trudne, wyjazdowe mecze. Ten pojedynek z Kielcami też mógł się różnie potoczyć. Na szczęście zwyciężyliśmy, pokazaliśmy więcej doświadczenia, co chyba okazało się kluczowe. Fajnie, jakbyśmy się utrzymali do końca rundy zasadniczej na pierwszym miejscu. Byłaby to nieprawdopodobna rzecz, ale spokojnie, liga jest bardzo długa - dodał Daniel Pliński.