W meczu 9. kolejki siatkarki SK bank Legionovia Legionowo przegrały wprawdzie z Impelem Wrocław, ale w pierwszym secie sprawiły faworyzowanemu rywalowi sporo problemów. Przez sporą część tej partii miały kilkupunktowe prowadzenie. W końcówce jednak górę wzięło doświadczenie wrocławianek, które lepiej rozstrzygnęły kluczowe akcje i wygrały premierową odsłonę meczu do 22. - To był najlepszy set w naszym wykonaniu i najgorszy w wykonaniu Impelu, bo tak naprawdę bazowałyśmy na ich błędach. Wrocławianki najwięcej błędów popełniły w pierwszym secie, a my popełniłyśmy ich trochę mniej i dlatego grałyśmy punkt za punkt. Potem rywalki zaczęły grać swoją siatkówkę. Wiadomo, że tam są takie nazwiska, że nawet jeżeli zagrają na 50 procent swoich możliwości, to my musimy dać z siebie 150 procent, żeby prowadzić wyrównaną walkę – analizowała przebieg spotkania Malwina Smarzek. - W tamtym zespole są same gwiazdy siatkówki i ja się cieszę, że nie dostałyśmy trzy razy do dziesięciu w 40 minut. Cieszę się, że tak to wyglądało, chociaż uważam, że ten pierwszy set mogłyśmy wygrać, ale nie udało się - żałowała atakująca zespołu z Legionowa.
Wprawdzie w zespole z Dolnego Śląska faktycznie roi się od znanych siatkarek, to jednak podopieczne Ettore Guidettiego wcale nie czuły się tą myślą sparaliżowane. Wręcz przeciwnie, starały się walczyć o każdą piłkę, chociaż z różnym skutkiem. - Jesteśmy najmłodszym zespołem i tak naprawdę nie mamy nic do stracenia. Nikt tak naprawdę, no może poza prezesami klubu, od nas nic nie wymaga. My możemy tylko zaskoczyć swoją dobrą postawą, a jeżeli nam coś nie wyjdzie, to zazwyczaj tłumaczymy się tym, że jesteśmy młode. Wiadomo, że nie można się ciągle tym zasłaniać, ale uważam, że ta młodość ma swoje prawa. Ja mówię tutaj za siebie, ale ja się nie boję dziewczyn po drugiej stronie siatki. Czuję do nich duży szacunek i respekt, ale na pewno nie strach - przyznała siatkarka Legionovii.
Po dziewięciu kolejkach dorobek drużyny z Legionowa przedstawia się dosyć skromnie - jedna wygrana i cztery punkty na koncie, co daje dziewiątą lokatę w tabeli. Czy można liczyć, że w kolejnych spotkaniach młode zawodniczki polepszą swój bilans? - Uważam, że w tym roku z takim zespołem nie możemy w pierwszej kolejności patrzeć na miejsce. Trzeba patrzeć na naszą postawę, na postępy, które robimy i niekoniecznie na wyniki. Widać tylko gołe 3:0, a trzeba zobaczyć, jak ten mecz wyglądał. Zgoda, przegrałyśmy 0:3, ale ja uważam, że to nie był jednostronny mecz - stwierdziła zawodniczka.
Atakująca Legionovii nie narzeka na dotychczasowy bilans zespołu. - Mamy coraz lepsze występy. Uważam, że cztery punkty to mało i zarazem dużo. Mogłybyśmy mieć w tym momencie zero, więc ja się cieszę, że z meczu na mecz jest coraz lepiej, bo jest coraz lepiej - dodała.
Dla Malwiny Smarzek to drugi sezon grania na poziomie Orlen Ligi, gdyż w zeszłym sezonie również reprezentowała barwy Legionovii. Jak sama przyznała, jest jej w związku z tym nieco łatwiej niż niektórym koleżankom. - Ten drugi sezon zawsze jest inny, jest oczywiście nieco łatwiejszy niż pierwszy. Wiadomo, że niektóre dziewczyny z zespołu nie grały do tej pory w pierwszym składzie i to wszystko jest dla nich nowe. Nie mówię przy tym, że ja jestem jakaś bardzo doświadczona, bo gram dopiero drugi sezon, a z tego co mówię, można wnioskować, że mam już 35 lat - zakończyła ze śmiechem atakująca.