Podstawowy duet środkowych w zagłębiowskiej ekipie tworzą Kamila Ganszczyk i Eleonora Dziękiewicz, natomiast Izabela Bałucka, która dołączyła do Taurona MKS-u Dąbrowa Górnicza z pierwszoligowych Karpat Krosno, pojawiła się na Orlenligowych parkietach dopiero dwukrotnie. Po raz pierwszy miała okazję sprawdzić się w boju z KSZO Ostrowiec SA, natomiast ostatnio 22-latka wyszła w meczowej szóstce nowego klubu w starciu z Pałacem Bydgoszcz. Dąbrowianki wygrały ten mecz 3:1.
- Grałam od początku ze względu na kontuzję Kamili. To prawda, że było trochę stresu, ale to mój dopiero drugi mecz i nie czułam się w pełni komfortowo, ale miejmy nadzieję, że będzie coraz lepiej. Poza tym byłyśmy trochę zaskoczone wyjściowym składem Pałacu, który różnił się od tego z poprzednich kolejek, ale nie przeszkodziło nam to w zdobyciu trzech punktów - przyznała siatkarka poznająca specyfikę najwyższej klasy rozgrywkowej. Jej występ być może nie należał do szczególnie zapadających w pamięć (4 punkty, 1 blok, 30-procentowa skuteczność w ataku), ale Bałucka cieszyła się przede wszystkim z niezłego występu całej drużyny.
Zespół Juana Manuela Serramalery mógł wygrać sobotnie spotkanie w trzech setach, ale przeszkodziła mu w tym zagrywka Małgorzaty Śmieszek przy stanie 16:11 w trzecim secie. Błędy w przyjęciu pociągnęły za sobą kolejne niepotrzebne pomyłki gospodyń, które były już myślami po meczu w szatni i nie spodziewały się nagłej utraty dominacji na parkiecie i nie potrafiły zaradzić bolączkom w swojej postawie. Ostatecznie Pałac wygrał tę partię do 20. - Ten trzeci set był strasznie pechowy, robiłyśmy w nim masę własnych błędów. Myślę, że nad tym musimy popracować w kolejnych spotkaniach. W kolejnej partii już nie było wyboru, trzeba było zebrać się w sobie i pokazać, na co naprawdę nas stać - oceniła środkowa.
Widać było, że była zawodniczka klubu z Krosna nie zawsze radziła sobie z nerwami związanymi z debiutem przed własnymi kibicami. - Faktycznie, różnica między pierwszą ligą a Orlen Ligą jest spora. Atmosfera, podejście zawodniczek, treningi, same spotkania... Trudno nawet porównywać. Na szczęście mam wsparcie w swoich koleżankach, zarówno na treningu, jak i w trakcie spotkań. Wiadomo, że zdarzają się słabsze momenty, ale wtedy wiem, że mogę liczyć na pomoc - stwierdziła z uśmiechem.