ZAKSA Kędzierzyn-Koźle pokonała Asseco Resovię Rzeszów 3:1 po bardzo wyrównanym meczu, w którym decydujące sety były grane na przewagi. - Najważniejsze były chłodna głowa i zespołowość, którą prezentujemy od początku sezonu. To zwycięstwo nie przyszło nam łatwo. Ten mecz był bardzo ciężki. Rzeszów postawił trudne warunki, ale jednak w najważniejszych momentach wytrzymaliśmy i cieszymy się z trzech punktów - mówił po spotkaniu kędzierzyński środkowy Łukasz Wiśniewski.
Jednym z kluczy do wygrania tego pojedynku na szczycie było niepopełnianie błędów, bo sety wygrywał ten zespół, który robił ich mniej. - Mówi się przecież, że siatkówka to jest gra błędów. Dzisiaj z obu stron było ich najwięcej na zagrywce. Jeżeli jednak z takimi zespołami jak Resovia czy Zaksa na zagrywce się nie ryzykuje, to kiedy tacy rozgrywający jak Ben Toniutti czy fabian Drzyzga mają piłkę dograną do siatki, to naprawdę się bawią i robią co chcą. W rezultacie bardzo ciężko jest taki zespół zatrzymać na siatce, dlatego stąd wynikają te błędy na zagrywce - oceniał wracający do dobrej formy po licznych kontuzjach zawodnik.
Czy ta nieprzerwana passa zwycięstw i pokonanie za trzy punkty mistrza Polski oznaczają, że to ZAKSA jest w tym sezonie fawortem do złota PlusLigi? - To jest dopiero początek sezonu. Ja bym tego tak w tej perspektywie nie oceniał. W Rzeszowie po prostu to my byliśmy lepsi, a teraz koncentrujemy się na następnym spotkaniu, zwłaszcza, że przyjdzie nam się zmierzyć z LOTOS-em Treflem Gdańsk. Z pewnością będzie to trudny i wymagający mecz - powiedział siatkarz, który został właśnie powołany do szerokiej kadry przez sztab szkoleniowy polskiej reprezentacji. - Oczywiście takie powołanie do kadry bardzo mnie cieszy i podbudowuje - dodał.