W ostatnim starciu Chemik Police miał nieco więcej problemów niż we wcześniejszych potyczkach. Mistrzynie Polski straciły drugiego seta w tym sezonie. - Dziewczyny z Łodzi bardzo dobrze zagrały, przede wszystkim trzy sety. W czwartym już troszkę było widać, że odpuściły, ale w tych trzech setach była wyrównana walka. Nasze rywalki bardzo dużo broniły, przeciwstawiły się, nie popełniały też zbyt dużej ilości błędów. My za to w tym pierwszym secie chyba już limit wyczerpałyśmy na cały mecz - żartowała Paulina Maj-Erwardt.
W starciu z Budowlanymi Łódź w szeregi policzanek wkradło się trochę nieporozumień, ale ostatecznie wszystko skończyło się dobrze. - Staramy się, żeby to wszystko było perfekcyjne, do tego dążymy i staramy się na każdym treningu, poprawiać niuanse, żeby to wyglądało lepiej. Krok po kroku tak jest, lepiej się czujemy ze sobą i to przekłada się na wyniki - zapewniła libero.
Chemik na razie zdominował rozgrywki Orlen Ligi, pokonując wszystkie najtrudniejsze rywalki. Kolejnym przeciwnikiem będzie BKS Aluprof Bielsko-Biała. - To jest też pierwsza runda, jeszcze się nie skończyła. Teoretycznie niżej notowane w tabeli zespoły są groźne, one grają na fantazji, bez żadnej presji, a my musimy wygrać. Inaczej się gra jako ten pierwszy zespół, a inaczej, kiedy nie ma się nic do stracenia - wyjaśniła Maj-Erwardt.
Zawodniczka, która do ekipy z Polic przeszła z Muszyny, na swojej pozycji rywalizuje z Mariolą Zenik. - Moje umiejętności idą do góry, Mariolki też. Możemy pozwolić sobie na grę po połowie, jest szansa na odpoczynek, ale też na ciężką pracę. To fajna współpraca i myślę, że się uzupełniamy, więc to też jest ważne - zapewniła.
Na każdej pozycji w Chemiku są wartościowe zmienniczki. Przy napiętym terminarzu, to bardzo ważne. - Przez tę ilość meczów, które rozgrywamy i intensywność, muszą być wyrównane zawodniczki. Jeżeli nasz klub chce wysoko mierzyć, to musi być skład jak najbardziej wyrównany - zakończyła libero.