KPSK Stal Mielec - MKS Muszynianka Fakro Muszyna 3:2 (20:25, 25:27, 25:21, 25:23, 15:13)
Stal: Olczyk, Dutkiewicz, Łukaszewska, Dązbłaż, A.Wilk, Niedźwiecka, Banecka (libero) oraz Peret, Koleva, Burdzel, D.Wilk
MKS: Bełcik, Pykosz, Frątczak, Mirek, Pycia, Przybysz, Zenik (libero) oraz Karczmarzewska-Pura, Wojtowicz, Mieszała, Śrutkowska
Sędziowali: Grzegorz Jacyna i Jacek Hojka
Widzów: ok. 1000
Mieleckich kibiców już przed rozpoczęciem spotkania czekała dosyć zła wiadomość, bo widać było, że Małgorzata Skorupa nie rozgrzewa się w normalny sposób. Te obawy potwierdziły się podczas trwania meczu, gdyż środkowa z Mielca w ogóle nie pojawiła się na placu gry. Jej miejsce w wyjściowym składzie zajęła najwyższa zawodniczki w mieleckiej drużynie Paulina Dutkiewicz.
Spotkanie lepiej rozpoczęły przyjezdne, które w pierwszej akcji popisały się skutecznym blokiem na Ewelinie Dązbłaż, lecz chwile później Agata Wilk doprowadziła do wyrównania. W kolejnych trzech akcjach górą znów były zawodniczki z Muszyny, które głównie za sprawą błędów w ataku mielczanek wyszły na prowadzenie 1:4. Gorszą passę miejscowych przerwała dopiero Marta Łukaszewska, jednak nie powstrzymało to rozpędzonych zawodniczek z Muszyny, które po sprytnym przebiciu piłki przez Joannę Mirek na pierwszej przerwie technicznej prowadziły różnicą pięciu punktów. Po wznowieniu gry przyjezdne zdobyły dwa kolejne ?oczka? (3:10), jednak od tego momentu w mielecki zespół wstąpił nowy duch. Zawodniczki Romana Murdzy zdobyły siedem punktów pod rząd i na tablicy wyników pojawił się wynik 10:10. Nie wystarczyło to jednak na ?Mineralne?, które po chwili wróciły do sporego prowadzenie (12:16). Przewaga zespołu gości utrzymała się już do końca inauguracyjnego seta.
Pierwsza część drugiego seta należała do miejscowych, które głównie za przyczyną punktowych bloków Eweliny Dązbłaż i wspaniałych ataków Iwony Niedźwieckiej prowadziły 8:4. Siatkarki z Muszyny nie miały zamiaru składać broni, bo szybko doprowadziły do remisu 10:10, jednak nie zdołały już wyjść na prowadzenie. Nastąpiło to dopiero przy stanie 21:22. Mielczanki mają czego żałować, gdyż w pewnym momencie prowadziły już różnicą czterech punktów (18:14). Gra przyjezdnych odmieniła się, gdy przy stanie 20:17 trener Serwiński zdecydował się na zmianę rozgrywających i Izabelę Bełcik na parkiecie zastąpiła Agnieszka Śrutowska, która swego czasu reprezentowała barwy Stali. Zapowiadała się bardzo nerwowa końcówka, z której tym razem zwycięsko wyszły zawodniczki z Muszyny.
Od początku trzeciej partii w zespole Stali Mielec pojawiła się Hristiyana Koleva, która zastąpiła słabo dysponowaną Martę Łukaszewską. W pierwszych piłkach żaden z zespołów nie mógł ?odskoczyć? na większą ilość punktów. Udało się to dopiero mielczankom, które na pierwszej przerwie technicznej prowadziły 8:4. W następnej części partii przewaga gospodyń cały czas utrzymywała się w granicy 3-4 punktów, jednak po autowym ataku Agaty Karczmarzewskiej-Pury mielczanki prowadziły już 12:6. Wszystko układało się pięknie aż do stanu 18:11. Od tego momentu przyjezdne zdobyły siedem kolejnych punktów (18:18). Na parkiecie rozgorzała prowadziła walka, jednak gdy miejscowe od stanu 20:20 zdobyły trzy punkty pod rząd, nic nie było w stanie odebrać im upragnionego zwycięstwa.
Czwarty akt środowego spotkania rozpoczął się korzystniej dla zawodniczek Bogdana Serwińskiego, które po atakach Sylwii Pyci i bloku na Agacie Wilk prowadziły 1:4. Mielczanki jednak znów pokazały, że nie zamierzają zrezygnować z walki i szybko doprowadziły do remisu 6:6. Inicjatywa jednak cały czas pozostawała po stronie przyjezdnych, które przez większość czasu prowadziły różnicą 2-3 punktów. Mielczanki wyszły dopiero na prowadzenie po skutecznym ataku Eweliny Dązbłaż, po którym trener MKS-u poprosił do siebie swój zespół (18:17). Kolejny raz czekała nas bardzo nerwowa końcówka, gdyż na tablicy wyników dwukrotnie pojawiał się remis (22:22, 23:23). W kolejny dwóch akcjach lepsze były ?Stalówki?, które za sprawą skutecznego ataku Kolevej i zbicia piłki w siatkę przez Kalinę Frątczak mogły cieszyć się z dosyć nieoczekiwanego punktu.
O zwycięscy spotkania miał zadecydować tie-break, który przez wielu nazywany jest ?wojną nerwów?. Zwycięsko z tej wojny wyszły zawodniczki Stali Mielec, które w żaden sposób nie przestraszyły się bardziej utytułowanych przeciwniczek. Pierwszy punkt w piątej partii zdobyła Agata Wilk, jednak chwile później wyrównała Karczmarzewska-Pura. Zespoły zdobywały punkty na przemian aż do stanu 8:7! Po zmianie stron mielczanki zapisały na swoje konto kolejny punkt, jednak och dwupunktowa przewaga znów szybko została zniwelowana. Gdy Muszynianka po ataku Kamili Frątczak prowadziła 9:10 trener Murdza poprosił o czas dla swojego zespołu. Trenerskie rady przyniosły oczekiwany rezultat, gdyż po kilku chwilach mielczanki prowadziły 13:11. Ostatni punkt miejscowe zdobyły dzięki skutecznemu blokowi na Joannie Mirek.
Po tym zwycięstwie siatkarki mieleckiej Stali zamknęły usta wszystkim, którzy mocno krytykowali je i trenera po ostatniej przegranej w Bydgoszczy. Tym razem niewiele można im zarzucić, a i sam trener Murdza popisał się dobrym zmysłem dokonując trafnych zmian. MVP spotkania dosyć nieoczekiwanie została wybrana Bułgarka Hristiyana Koleva. Honory należą się również Iwonie Niedźwieckiej, która w całym spotkaniu zdobyła zdecydowanie najwięcej punktów wśród mieleckich zawodniczek.