PŚ: Czy Polacy wyciągną wnioski i nie zlekceważą rywala?

Mecz z Wenezuelą pokazał jak łatwo można zaprzepaścić wartościowe zwycięstwa z najmocniejszymi przeciwnikami. Bogatsi o to doświadczenie Polacy powalczą z Kanadą o szósty triumf w tegorocznym Pucharze Świata i kolejny krok do igrzysk olimpijskich.

W tym artykule dowiesz się o:

- W turniejach tego typu wszyscy są nastawieni, żeby rywalizować z takimi przeciwnikami jak Polska. Dlatego nie możemy zakładać, że każde spotkanie będziemy wygrywać bez trudu. Musimy poprawić nasze zaangażowanie i agresywne podejście - grzmiał po meczu Polska - Wenezuela Stephane Antiga. Ostatnie zdanie wypowiedziane przez selekcjonera Biało-Czerwonych powinno być mottem dla jego podopiecznych w trzeciej części turnieju w Toyamie.

Mistrzowie świata po wygraniu wszystkich pięciu spotkań w Hamamatsu, shinkansenem (szybką koleją japońską) przenieśli się do Toyamy położonej na wyspie Honsiu. To właśnie tutaj drużyna znad Wisły rozegra trzy kolejne spotkania w ramach Pucharu Świata. Rywale? Ci z nie najwyższej półki. Trudno bowiem zaliczyć reprezentacje Kanady, Egiptu i Australii do światowego topu. Paradoksalnie jednak to w tych meczach Biało-Czerwoni przy ewentualnej stracie punktu mogą zaprzepaścić swoje szanse na wywalczenie przepustki na igrzyska olimpijskie już w Japonii. Zatem cel Polaków na trzy najbliższe spotkania jest prosty. Trzy zwycięstwa i dziewięć punktów. Taki bilans pozwoli ze spokojem podejść do ostatniej serii spotkań, gdzie na reprezentantów Polski czekać będą gospodarze, reprezentacja USA oraz Włosi.

Pierwszy z trzech ważnych kroków Biało-Czerwoni uczynią w środę, w starciu z reprezentacją Kanady. Drużyna z Ameryki Północnej nie była stawiana w gronie kandydatów do końcowego triumfu w tej imprezie. Z pewnością jednak bilans podopiecznych Glenna Hoaga nie zadowala sztabu szkoleniowego, samych zawodników jak i sympatyków tej reprezentacji. Kanadyjczycy z pięciu spotkań wygrali tylko dwa, w tym oba po tie-breaku. Słabsi od siatkarzy z kraju Klonowego Liścia okazali się reprezentanci Egiptu i Australii. To właśnie z zespołem z Antypodów Kanadyjczycy rozegrali ostatni pojedynek. Powiedzieć, że był to mecz na wyniszczenie to jak nic nie powiedzieć. Oba zespoły stoczyły pasjonującą walkę, która trwała dwie godziny i trzydzieści siedem minut (rekord Pucharu Świata). Z pewnością najbliżsi rywale Polaków czują już zmęczenie turniejem, bowiem dotychczas na parkiecie spędzili 593 minuty.

Oby reprezentanci Polski po starciu z Kanadą nie musieli szukać pocieszenia (fot. FIVB)
Oby reprezentanci Polski po starciu z Kanadą nie musieli szukać pocieszenia (fot. FIVB)

Jeśli mówimy już o zmęczeniu to i Biało-Czerwoni mają za sobą sporo grania. By wygrać pięć meczów siatkarze znad Wisły potrzebowali na to 571 minut. Teoretycznie przed środowym spotkaniem najbardziej wypoczęci powinni być zawodnicy z podstawowego składu Polaków. W starciu z Wenezuelą trener Antiga zaryzykował i posłał w bój niemal samych rezerwowych. Który z nich wykorzystał szansę na tyle by w kolejnym starciu, zakładając że szkoleniowiec powróci do podstawowego ustawienia, rozpocząć mecz od pierwszego gwizdka sędziego? Tą osobą jest Marcin Możdżonek. Bloki środkowego Cuprum Lubin w drugiej i czwartej partii meczu z Wenezuelą przechyliły szalę zwycięstwa na korzyść Polaków. Dodatkowo były kapitan Biało-Czerwonych zagrał bardzo dobrze w ataku i stał się realnym zagrożeniem dla Piotra Nowakowskiego, który w tegorocznym Pucharze Świata tylko w starciu ze Sborną wzbił się ponad przeciętność.

W poprzednich sezonach gra Kanadyjczyków oparta była na Gavinie Schmicie. Atakujący nie jest jednak w najwyższej dyspozycji w Japonii. - Gavin zmagania się z dolegliwościami zdrowotnymi ma właściwie przez całe lato. Jego problemy fizyczne stanowią dla nas duże utrudnienie. Kolejny kłopot jest taki, że inny z naszych nominalnych atakujących (Dallas Soonias - red.) stracił kilka ostatnich miesięcy z powodu operacji kolana. To sprawiło, że na barki Gavina spadło więcej zobowiązań i nie mogliśmy mu dać czasu na odpoczynek - stwierdził Glann Hoag. Tym samym Biało-Czerwoni muszą zachować czujność wobec jego zastępcy. Na prawym skrzydle pod nieobecność na boisku Schmitta występuje z dobrym skutkiem Steven Marshall. Nominalny przyjmujący uzbierał na razie 33 punkty przy ponad 40 procentowej skuteczności.

Jeśli jednak Biało-Czerwoni zagrają na swoim optymalnym poziomie, bez względu na to którzy z zawodników wyjdą na parkiet, powinni z boiska zgarnąć trzy punkty. Przecież klucz do mistrzostwa świata leżał w wyrównanym składzie i do dnia dzisiejszego pozostało to autem Polaków. Z tyłu głowy podopieczni trenera Antigi muszą mieć jednak słowa selekcjonera, który stwierdził że mecz nie wygra się sam.

Polska - Kanada / środa, 16 września 2015 r., godz. 8:10

Źródło artykułu: