Nie można zwalać tego na naszą młodość - rozmowa z Szymonem Romaciem, kapitanem reprezentacji Polski B

Choć Polacy zakończyli fazę grupową Ligi Europejskiej dwoma porażkami, to Szymon Romać wierzy, że naszą kadrę stać na wywalczenie medalu tych rozgrywek. - Umiejętności na to nam pozwalają - przyznał.

Olga Krzysztofik: Jaki aspekt psychologiczny będą miały te dwie porażki z Macedończykami? Zdążycie się po nich podnieść do momentu rozpoczęcia turnieju finałowego Ligi Europejskiej?

Szymon Romać: - Myślę, że na pewno po tych dwóch porażkach nie leżymy, nie są to porażki, które wpływają destruktywnie na naszą grę, ale na pewno bolą, bo były to przegrane na własnym parkiecie, przed własną publicznością. Na pewno były to porażki, których nie chcieliśmy ponieść, ponieważ do każdego meczu - tak jak już wiele razy wspominałem - podchodzimy po to, żeby go wygrać, nie ma odpuszczonych spotkań, nie ma straconych meczów. Nie liczy się to, że mamy zapewnione miejsce w Final Four, chcemy grać swoją najlepszą siatkówkę i chcemy wygrywać.
[ad=rectangle]

Co się stało po tym pierwszym secie rewanżowego spotkania? Ta partia była w waszym wykonaniu naprawdę bardzo dobra, a potem trochę przystopowaliście.

- Na pewno w pierwszym secie nie popełnialiśmy w ogóle błędów, bo były to dwa błędy w przeciągu całej partii. Później, niestety, już ta nasza konsekwencja i dobra gra trochę się posypała, zaczęły pojawiać się kolejne błędy, nawarstwiały się. Myślę, że te błędy prześladują nas od początku rozgrywek, ale nie należy zwieszać głowy, trzeba przepracować jak najlepiej ten tydzień i w Final Four powalczyć o zwycięstwo.

To co razi w oczy w waszej grze to są właśnie przestoje, które potem przyczyniają się do porażki.

- Tak jak wspomniałem, te błędy własne nas prześladują od samego początku, cały czas nad nimi pracujemy, z jednej strony są one wpisane w tak nowy i młody zespół, jakim jesteśmy, ale z drugiej strony nie można zwalać tego na naszą młodość, ponieważ wielu z nas już trochę pograło na ligowych parkietach i na pewno pokazało się z dobrej strony. Także z jednej strony są one wpisane, ale z drugiej strony na pewno nie w takiej liczbie.

Żeby nie było tak negatywnie, to jakie pozytywne aspekty widzisz w waszej grze?

- Na pewno bardzo dobrze broniliśmy w tym dwumeczu z Macedończykami, ta obrona w poprzednich spotkaniach troszeczkę szwankowała, ale przez ostatnie dwa tygodnie naprawdę ciężko pracujemy nad tym elementem siatkarskim i myślę, że wygląda to coraz lepiej z naszej strony.

Choć Biało-Czerwoni zaliczyli dwie porażki na koniec fazy grupowej, to do Final Four Ligi Europejskiej przystąpią mocno zmobilizowani
Choć Biało-Czerwoni zaliczyli dwie porażki na koniec fazy grupowej, to do Final Four Ligi Europejskiej przystąpią mocno zmobilizowani

Na co was stać w Final Four Ligi Europejskiej? Na medal, na zwycięstwo w rozgrywkach?

- Miejmy nadzieję. Wszyscy bardzo mocno w to wierzymy i wiemy, że umiejętności na to nam pozwalają, tylko trzeba zaprezentować ich pełnię i pokazać swoją najlepszą siatkówkę w tym zbliżającym się turnieju.

Jaki będzie najważniejszy element w drodze po medal?

- Trudno powiedzieć. Wszystko będzie ważne. Trzeba naprawdę zagrać na wysokim, równym poziomie, ponieważ w turnieju finałowym nie ma już słabych zespołów, także trzeba zaprezentować się z jak najlepszej strony i walczyć o zwycięstwa, trzeba zostawić serce na parkiecie i pokazać się w pełni swoich umiejętności.

Czy do tego Final Four podejdziecie z poczuciem, że będzie on szansą na wynagrodzenie występu w Igrzyskach Europejskich w Baku?

- Tak, na pewno. Chociaż myślę, że tego występu w Baku nie należy rozpatrywać w kategorii porażki, ponieważ pokazaliśmy się z bardzo dobrej strony...

Ale pewien niedosyt pozostał na pewno.

- No tak, na pewno dla nas jako dla sportowców liczą się tylko zwycięstwa i na pewno trochę szkoda tego niewywalczonego medalu w Baku, ale możemy cieszyć się z tego, że wywieźliśmy z tego turnieju bardzo cenne doświadczenie i naprawdę pokazaliśmy się z dobrej strony.

Źródło artykułu: