Jednym z niewielu fragmentów poniedziałkowego meczu Polaków z reprezentacją Finlandii, który mógł dostarczyć choć trochę emocji, był inauguracyjny set, w którym drużyna Lauri Hakalego zdołała wyjść na prowadzenie dzięki postawie swoich liderów, Toniego Kankaanpy i Ossiego Rumpunena. Wtedy o swoich umiejętnościach w polu serwisowym przypomniał Szymon Romać, który przerwał passę rywali z północy Europy, a dzieła dopełniła reszta jego kolegów, dzięki czemu set zakończył się zwycięstwem Biało-Czerwonych 25:21.
[ad=rectangle]
Mniej więcej tak wyglądało całe spotkanie, ostatnie, które gracze Andrzeja Kowala musieli rozegrać w grupie A bakijskich zmagań. Nawet jeśli Finowie potrafili pokazać się w dobrej strony, wystarczyła mocna i realizująca założenia taktyczne zagrywka Polaków, by uśmierzyć ich zapędy. W drugim secie spotkania ta zależność potwierdziła się za sprawą Dawida Dryi, który w ciągu trzech setów zdążył czterokrotnie zapunktować serwisem. Zwycięska kadra sporo ryzykowała serwisem, dlatego popełniła 9 błędów przy posyłaniu piłki na stronę rywala, ale odważna taktyka przyniosła efekt w postaci 9 punktowych zagrywek.
Przewaga polskiej kadry w tym elemencie gry była szczególnie widoczna, podobnie w bloku: niemal każdy reprezentant Polski, który pojawił się w poniedziałek na parkiecie Crystal Hall, zdołał choć raz zatrzymać atak przeciwnika na siatce. W dodatku szkoleniowiec Finów nie mógł wiele poradzić na kiepską postawę swoich przyjmujących, którzy popełnili w odbiorze zagrywek aż 11 bezpośrednich błędów. Nic dziwnego, że im dłużej trwało spotkanie, tym mniej swoich atutów potrafili zaprezentować rywale polskiej kadry. Osamotniony w ofensywie Kankaapa (11 pkt., 57 proc. skuteczności) nie mógł poradzić na bolączki swojego zespołu, gdy po przeciwnej stronie siatki doskonale radził sobie Dawid Konarski (15 pkt., 54 proc., 2 bloki) czy Artur Szalpuk (12 pkt., 50 proc., 2 punktowe zagrywki).
Jeśli do wcześniejszych obserwacji dodamy sporą liczbę nieudanych ataków Finów (9 bezpośrednich błędów i 8 bloków), w dużej mierze wymuszonych przez konieczność sytuacyjnego dogrywania piłek przez Petteri Penttinena po przyjęciu niedokładnym i negatywnym, staje się jasne, że trzysetowe zwycięstwo polskiej kadry B było zasłużone w stu procentach. Obecnie pozostaje jej czekać na przeciwnika w ćwierćfinale Igrzysk Europejskich.
Porównanie statystyk:
Polska | Element | Finlandia |
---|---|---|
9 | Asy serwisowe | 4 |
9 | Błędy przy zagrywce | 7 |
65 proc. | Przyjęcie dokładne | 48 proc. |
43 proc. | Przyjęcie perfekcyjne | 33 proc. |
57 proc (43/75) | Skuteczność w ataku | 44 (31/70) |
4 | Błędy w ataku | 9 |
8 | Bloki | 3 |