Sytuacja w grupie B Ligi Światowej. Co muszą zrobić Polacy, żeby awansować do finałów?

Dwa zwycięstwa Iranu nad USA skomplikowały sytuację w grupie B. Dobra wiadomość jest taka, że Polacy wszystko mają we własnych rękach. Zła taka, że nawet dwie wygrane mogą im nie dać awansu.

W tym artykule dowiesz się o:

Po ośmiu spotkaniach z dwunastu tylko trzy zespoły liczą się w walce o awans do Final Six w Rio de Janeiro, bo Rosjanie bez żadnego zwycięstwa już są bez szans. Co nie oznacza, że będą bezproblemowym dostarczycielem punktów dla rywali, bowiem co sezon najsłabszy zespół dywizji mistrzowskiej (czyli grup A i B łącznie) spada do niższej dywizji. Dla mistrzów olimpijskich byłby to niewyobrażalny dyshonor, więc będą z całą pewnością walczyć o każdego seta w pozostałych spotkaniach, żeby przeskoczyć outsidera grupy A - Australię. A do tego utrata szans na awans do finału może zdjąć z nich presję i pozwolić im grać o wiele lepiej i na większym luzie niż dotychczas.
[ad=rectangle]
Pozostałe trzy zespoły to USA, Polska i Iran, ich sytuację w grupie pokazuje poniżej zamieszczona tabela. Każdy z nich ma do rozegrania jeszcze cztery spotkania (dwa weekendy) i każdy ma szansę na awans do turnieju finałowego. W ostatnich dwóch kolejkach odbędą się dwumecze: Iran - Polska i Rosja - USA oraz Polska - USA i Iran - Rosja.

Wedle nowych zasad FIVB decydująca o pozycji w tabeli jest liczba zwycięstw, na drugim miejscu są punkty, a na trzecim stosunek setów. Polska i USA mają po sześć zwycięstw i teoretycznie większe szanse na awans niż Iran z zaledwie czterema. Ale Persowie grają już wszystkie mecze do końca u siebie, a w ich przypadku własna hala jest ogromnym atutem. Bardzo dobrze pokazała to ostatnia kolejka, kiedy niepokonani dotąd Amerykanie dali się dwukrotnie zbić jak juniorzy w teherańskim piekle pełnym trąbek i tubalnych krzyków. Błąkający się po boisku jak dzieci we mgle nie przypominali w najmniejszym stopni tej grającej jak bezbłędna maszyna drużyny z poprzednich weekendów.

Podopieczni trenera Stephane Antigi mają z jednej strony najlepszą sytuację w grupie, bo tylko oni mogą sobie zapewnić awans już w najbliższy weekend własnymi rękami bez oglądania się na innych. Wystarczy wygrać oba spotkania w Teheranie dowolnym stosunkiem setów. Z drugiej jednak strony wygranie dwóch meczów na tak trudnym terenie z zespołem, który ma ewidentną zwyżkę formy, będzie ciężkim wyzwaniem, być może niemożliwym do zrealizowania. A wygranie jednego meczu w Teheranie nie daje jeszcze Biało-Czerwonym pewnego awansu, musieliby dołożyć jedno zwycięstwo w Krakowie z USA lub liczyć na sprzyjające wyniki w innych spotkaniach.

Niewątpliwie najgorsze dla mistrzów świata będzie przegranie dwumeczu z Iranem, bo wtedy nawet dwukrotne pokonanie Stanów Zjednoczonych u siebie może nie wystarczyć do awansu. Jeżeli jednocześnie i USA i Iran pokonają dwa razy Rosję, to wszystkie trzy zespoły będą miały po osiem zwycięstw i cztery porażki, a o awansie będą decydować punkty, a być może nawet ratio setowe. Dlatego każdy set jest na wagę złota w tych ostatnich czterech meczach.

Amerykanie są w gorszej sytuacji niż Biało-Czerwoni, bo nawet dwukrotne pokonanie Rosjan w najbliższej kolejce nic im jeszcze nie gwarantuje. Połączenie tego z ewentualnym równoczesnym podwójnym zwycięstwem Polski nad Iranem daje sytuację, w której obie te ekipy mają pewny awans i w Krakowie spotkają się bardziej sparingowo powalczyć o pierwsze miejsce w grupie. Podopieczni trenera Johna Sperawa będą też mieli awans w kieszeni gdyby Polacy wygrali tylko jeden mecz w Teheranie (a oni pokonali dwa razy Rosjan). Gdyby jednak Iran dwukrotnie triumfował to dla całej trójki aspirującej do awansu wszystko będzie się rozstrzygać w ostatniej kolejce.

Jeżeli Amerykanie przegrają w Rosji, nawet oba spotkania, to nadal są w grze, bo dwukrotna własna wygrana w Krakowie lub porażka Iranu z Rosją też da im awans.
Persowie są w sytuacji najgorszej, bo mają o dwa zwycięstwa mniej niż liderzy grupy i muszą wygrać wszystko do końca. Każde potknięcie Irańczyków, czy to w najbliższy weekend czy w ostatni, oznacza, że ich szanse na awans bardzo maleją, choć przy sprzyjającym układzie los może im wybaczyć nawet dwie porażki (choć nie obie z Polską). Pewności ewentualnego awansu do finału nie będą mieli prawie do samego końca.

W grupie A sytuacja jest znacznie mniej skomplikowana, bo awansuje Brazylia jako gospodarz i dwa najlepsze zespoły poza nią. Ponieważ po ośmiu meczach Australia ma na koncie zaledwie jedno zwycięstwo, to dość oczywiste jest już na cztery spotkania przed końcem, że będą to Włochy i Serbia.

Źródło artykułu: