W pierwszym sobotnim pojedynku grupy B na parkiecie spotkały się zespoły, dla których był to mecz o być albo nie być w ćwierćfinale turnieju rozgrywanego w Baku. Ewentualna porażka w dużym stopniu pozbawiała przegranego szans na awans do kolejnej rundy. Słowacy wraz z Belgami stworzyli przyjemne dla oka widowisko, które zakończyło się zwycięstwem tych pierwszych. Nasi południowi sąsiedzi znakomicie zaprezentowali się w bloku, czternastokrotnie zatrzymując zbicia rywali. Do skutecznej gry na siatce, Słowacy kierowani przez znanego z boisk PlusLigi rozgrywającego Juraja Zatko, dołożyli również dobrą postawę w polu serwisowym. Mocne zagrywki sprawiały wiele problemów przyjmującym po belgijskiej stronie, a największe zagrożenie w tym elemencie stwarzał 26-letni Tomas Krisko, posyłając trzy asy. Krisko został również najskuteczniejszym graczem Słowacji, zapisując na swoim koncie 18 punktów. Tyle samo "oczek" po przeciwnej stronie siatki zanotował Francois Lecat.
Słowacja - Belgia 3:1 (25:22, 19:25, 25:21, 25:19)
Słowacja: Krisko, Presinsky, Lux, Christiansky, Zatko, Ondrovic, Vydareny (libero) oraz Koncal, Halanda, Hruska, Mlynarcik, Macko
Belgia: Depovere, Rousseaux, Huysegoms, Cox, Lecat, Van De Velde, Stuer (libero) oraz Vandeweyer, Heyrman
[ad=rectangle]
W roli niepokonanych do sobotniego pojedynku przystępowali Rosjanie, którzy w poprzednich kolejkach dość gładko rozprawili się z Niemcami, Belgią oraz Słowacja. Nic więc dziwnego, iż uchodzili za faworyta potyczki z Bułgarami. Jednak już pierwsze piłki meczu zweryfikowały te opinie. Reprezentanci Bułgarii zanotowali niezwykle mocne otwarcie, bardzo szybko budując kilkupunktową przewagę i nie oddając jej do końca inauguracyjnej partii. Wymiany, które często obfitowały w siłowe zagrania, w większości kończyły się na korzyść zdeterminowanych Junaków. Jedynie w drugim secie do głosu doszli Victor Poletajew i spółka, jednak pomimo usilnych starań reprezentanci Sbornej musieli pogodzić się z pierwszą porażką doznaną w Baku. Bardzo dobre zawody po stronie zwycięzców rozegrali: Jani Jeliażkow (20 punktów) oraz Walentin Bratojew (15 punktów, w tym 6 zdobytych zagrywką).
Rosja - Bułgaria 1:3 (22:25, 25:18, 23:25, 17:25)
Rosja: Własow, Kowaliew, Markin, Filippow, Poletajew, Kliuka, Kabieszow (libero) oraz Bragin, Wołkow, Kimerow, Kobzar
Bułgaria: Gotsew, Bratojew G., Nikołow, Bratojew W., Aleksiew, Jeliażkow, Bożiłow (libero) oraz Dimitrow, Ragin
Niemcy rozpoczęli zmagania w stolicy Azerbejdżanu od porażki 1:3 z Rosją. W kolejnych meczach podopieczni Vitala Heynena kroczą już jednak od zwycięstwa do zwycięstwa, a w sobotę ich wyższość musieli uznać reprezentanci Italii. Dominacja brązowych medalistów mundialu nie podlegała praktycznie żadnej dyskusji. Ich poukładana gra, kreowana z niezwykłą precyzją przez zawodnika Cerradu Czarnych Radom - Lukasa Kampę przyniosła pozytywny efekt w postaci wygranej 3:0. Udany występ zanotował Denis Kaliberda. Nowy nabytek Sir Safety Perugii atakował z 69-procentową skutecznością. Dzięki sobotniej wygranej Niemcy wskoczyli na pierwsze miejsce w tabeli grupy B.
Postawa Włochów po raz kolejny pozostawiała wiele do życzenia. Drużynie prowadzonej przez Michele Totire brakowało przede wszystkim skuteczności na skrzydłach. Pomimo dobrego przyjęcia, Włosi wielokrotnie nie potrafili pomyślnie wyprowadzić akcji. Podobnie jak w potyczce ze Słowacją, również w sobotę szans na zaprezentowanie umiejętności na boisku nie otrzymał rozgrywający wicemistrza Polski, Marco Falaschi.
Niemcy - Włochy 3:0 (25:18, 25:22, 27:25)
Niemcy: Fromm, Schoeps, Bohme, Kampa, Kaliberda, Broshog, Tille (libero) oraz Zimmermann, Kuhner, Steinke,
Włochy: Beretta, Nelli, Spirito, Raffaelli, Mazzone, Bossi, Pesaresi (libero) oraz Galliani, Massari
Drużyna | Mecze | Sety | Punkty |
---|---|---|---|
1. Niemcy | 3-1 | 10-3 | 9 |
2. Rosja | 3-1 | 10-5 | 9 |
3. Bułgaria | 3-1 | 9-7 | 8 |
4. Słowacja | 2-2 | 7-8 | 6 |
5. Belgia | 1-3 | 6-11 | 3 |
6. Włochy | 0-4 | 4-12 | 1 |