Niektórych sukces nie cieszy - rozmowa z Pawłem Papke, prezesem PZPS

Choć polska siatkówka w ostatnim czasie święci triumfy na arenach międzynarodowych, w Polskim Związku Piłki Siatkowej nastroje nie zawsze są tak pozytywne.

W tym artykule dowiesz się o:

Dominika Pawlik: Panie prezesie, pan Waldemar Bartelik - prezes Pomorskiego Związku zapowiada złożenie podczas czwartkowego Walnego Zgromadzenia wniosków o skrócenie kadencji zarządu i walnego zgromadzenia delegatów PZPS. Boi się pan? Jest pan zaskoczony?

Paweł Papke: Nie boję się i nie jestem zaskoczony. Jako sportowiec rywalizację wpisaną mam w krew i żaden rywal mi nie straszny. Jako siatkarz grający na pozycji atakującego lubię ofensywę i czystą grę a Pan Prezes Bartelik lubi widocznie defensywę i specjalizuje się w faulowaniu. Dlatego nie jestem zaskoczony, że Pan Prezes z Pomorza nawet nie czeka na podsumowanie mistrzostw, raporty audytorów, sprawozdania wydziałów, czy Komisji Rewizyjnej. Wszystkie wyniki, parametry uzyskane przez PZPS w 2014 roku są więcej niż zadowalające. Są gigantyczne. Ubiegłoroczne wyniki - od sportowych, poprzez organizacyjne, telewizyjne, promocyjne, medialne po komunikacyjne są rekordowe. I co najważniejsze, finansowe - tak wysokiego dochodu nigdy nie odnotowaliśmy. Takiego roku, jak 2014 w historii polskiej siatkówki jeszcze nie było.
[ad=rectangle]
Skoro jest tak dobrze, to dlaczego jest tak źle?

- Jak się okazuje, niektórych sukces nie cieszy. Żeby było ciekawiej kilka z tych osób pamięta czasy, w których normą były długi, problemy ze sponsorami, ministerstwem. Ba, niektórzy z nich do tych kłopotów doprowadzili. Dzisiaj stają przed kamerami, głównie TVP, spotykają z mediami i obwołują się grupą naprawczą. Pamiętam tamte czasy z perspektywy zawodnika i nie życzę sobie by w podobnym położeniu mogli znaleźć się mistrzowie świata i pozostałe reprezentacje. Nie chcę by, tak ja my pisali listy do sponsora o wsparcie, bo ten nie chciał współpracować z ówczesnym prezesem a ministerstwo dotowało kadry przez wojewódzką federację sportu. Do takiej sytuacji już nie dopuścimy.
Mamy znakomitych sponsorów i obowiązujące umowy. Mamy partnerów medialnych, a z Telewizją Polsat przedłużyliśmy porozumienia tak na rozgrywki ligowe, jak i reprezentacyjne, i to na zdecydowanie korzystniejszych warunkach. Naprawdę mamy bardzo wielu wiernych sojuszników Polskiej Siatkówki. Naszym orężem są wyniki i liczby. Te nie kłamią.

Wracając do wspomnianego bilansu roku poprzedniego. Czyli PZPS jest bogaty i stać was na wszystko?

- Pojęcie bogactwa jest względne. Jeśli związek jest bogaty, to w oddanych, zakochanych w siatkówce ludzi. Zacznę od tych najliczniejszych i najbardziej spontanicznych - kibiców. Od wielu lat udowadniają, że są najlepsi na świecie, ale to co zrobili podczas mistrzostw świata, to było mistrzostwo galaktyki. Niemal 600 tysięcy na meczach, pełne hale i to bardzo często na spotkaniach innych reprezentacji niż Polska. My staraliśmy się dać im widowiska najwyższej jakości, z mega wydarzeniem, czyli Ceremonią i Meczem Otwarcia na Stadionie Narodowym. To kosztuje, ale polski kibic zasługuje na komfortowe warunki i kompletną ofertę. Rozmawiałem z naszymi mistrzami i zgodnie mówili, że Narodowy dał im taką energię na cały turniej, że wskoczyli na najwyższy stopień podium w katowickim Spodku.

Mamy mistrzów świata i siatkarki o ogromnym potencjale, który mam nadzieję, że już w Baku (podczas igrzysk europejskich - przyp. red) uruchomi Jacek Nawrocki. Mamy bardzo zdolne reprezentacje młodzieżowe oparte na Szkołach Mistrzostwa Sportowego a od trzech lat w Siatkarskich Ośrodkach Szkolnych gromadzimy kapitał na przyszłość, przyszłość wieloletnią.

Mamy wreszcie coraz liczniejszą rzeszę trenerów, menedżerów, sędziów, którzy są profesjonalistami, którzy nieustannie się rozwijają.

Jest pojęcie - działacze, choć może nie do końca prawdziwe to określenie. Ściślej to oddani sercem pasjonaci rozsiani po całej Polsce, którzy każdego dnia, szczególnie w weekendy poświęcają swój czas, nierzadko pieniądze, by krzewić siatkówkę na wsiach, miasteczkach i miastach. To jest nasze bogactwo. Finansowo również jesteśmy zamożni, ale gospodarujemy i gospodarować będziemy bardzo rozsądnie.

#dziejesiewsporcie: Świetny mecz i gole... Malty

Źródło: sport.wp.pl

Sprecyzuję - jak bogaty jest PZPS? Ile zarobił na mistrzostwach świata?

- Proszę wybaczyć, mam szacunek dla Państwa, ale mam też szacunek dla Delegatów na Walne Zgromadzenie. Byłoby niedopuszczalnym nietaktem, by najwyższa władza związku o tych kwestiach dowiadywała się z mediów. Proszę poczekać do czwartku. Na specjalnym briefingu poinformujemy o tym. By jednak nie pozostawić państwa bez żadnych danych powiem tak: w porównaniu z budżetem z roku 2004, budżet roku 2014 jest o ponad 2000% wyższy. Ciężka praca tysięcy, naprawdę tysięcy ludzi przy mistrzostwach świata, złoty medal naszych siatkarzy pozwoliły na uzyskanie rekordowego zysku ponad 20 milionów. Ups… przepraszam Delegatów… jest więcej. Faktyczną wysokość zysku przedstawimy Wam Drodzy Delegaci w czwartek na Stadionie Narodowym.

Super, ale jest audyt a w nim: Kolesiostwo, nepotyzm, brak przetargów.

- Kolesiostwo, nepotyzm, itd. jest w przekazach TVP a nie w audycie. Taki obraz, to rezultat świadomego "spreparowania" fragmentu audytu przez dziennikarzy Telewizji Polskiej, z którą jesteśmy w sporach sądowych. To ewidentne nadużywanie dominującej pozycji przez TVP w relacjach z nami. To konsekwentne, uporczywe szkalowanie związku, którego celem jest uzyskanie tak korzyści biznesowych, jak i osobistych. Audytorzy stwierdzili jednoznacznie - nie doszło do naruszenia prawa. Podkreślam - nie było naruszenia prawa. I jeszcze jedna ważna rzecz. To PZPS z własnej, nieprzymuszonej woli zlecił wykonanie audytu. Zrobiliśmy to po to by naprawić ewentualne niedociągnięcia i niedoskonałości, które mają prawo pojawić się przy tej skali przedsięwzięcia organizacyjnego, jakim były mistrzostwa świata, a także udoskonalić nasze działania w przyszłości.

No dobrze, jakie są wnioski z audytu? Jakie będą Pana działania?

- Będą uporządkowane i przemyślane. Rozpoczęliśmy prace nad Kodeksem Dobrych Praktyk Polskiej Siatkówki. To ma być spis fundamentalnych zasad, którymi kierować się będziemy w działalności wewnętrznej i zewnętrznej. W większości wypadków takimi zasadami się kierowaliśmy, ale nie były usystematyzowane i spisane. Jestem przekonany, że taki dokument sprawi, że nie będą się pojawiać wątpliwości, co do oceny naszej działalności w przyszłości. Czekam też na sugestie w tej kwestii przedstawicieli najważniejszego gremium - Walnego Zgromadzenia. Kongresem Polskiej Siatkówki, który odbył się w kwietniu rozpoczęliśmy dyskusji nad takimi zmianami związkowych regulacji prawnych, nad którymi pracuje teraz poszerzona o przedstawicieli Kongresu Komisja Statutowa. Wsłuchujemy się w głos środowiska i nowy Statut, najważniejsze związkowe prawo będzie rezultatem szerokiej dyskusji i wychodzić będzie naprzeciw zadaniom stojącym przed federacją. Z kolei zaplanowany na jesień Kongres Siatkówki Młodzieżowej wyznaczy kierunki szkolenia związane z potencjałem Siatkarskich Ośrodków Szkolnych. S.O.S. rozwijają się znakomicie, ale nie możemy osiadać na laurach. Trzeba, jak największą liczbę absolwentów S.O.S. zatrzymać przy siatkówce. Naturalnym kierunkiem powinno być rozszerzenie współpracy z ośrodkami akademickimi oraz wzmocnienie badań naukowych nad siatkówką.

Czyli "ucieczka do przodu"?

- Dosłownie nie. Sport nauczył mnie, że z niepowodzeń należy wyciągać wnioski i przekuwać je w sukces. Sport nauczył mnie, że tylko ciężka praca daje szansę na sukces. Sport nauczył mnie rywalizacji fair play. Siatkówka, z kolei nauczyła mnie działania zespołowego. Czerpania z tych wartości oczekuję również od mojego otoczenia.

Tak, w pewnym sensie "uciekam do przodu", bo wiem, że nawet stagnacja oznacza cofanie się. Rozpoczynamy prace nad Strategią Rozwoju Polskiej Siatkówki na lata 2016-2020 – zatytułowaną TOKIO 2020. To będą wszystkie działania Związku zmierzające do uzyskania sukcesu podczas Igrzysk Olimpijskich, które odbędą się za pięć lat. Chciałbym, aby ta strategia, stała się naszym wspólnym drogowskazem i wyznaczała cele, które staną się wspólnymi sukcesami.

Ważne jest określenie perspektyw szkolenia dzieci i młodzieży, instruktorów i trenerów, wyznaczenie planów sportowych reprezentacji, określnie strategii marketingowej i komunikacyjnej a także organizacyjnej Związku. Sformułowanie naszych planów, co do organizacji imprez na najwyższym poziomie. Przy formułowaniu tego dokumentu korzystać będziemy z dotychczasowych doświadczeń a trzeba pamiętać, że są bardzo wielce zobowiązujące.

Ucieka pan od tematu. Pan Bartelik powołuje się na nieprawidłowości podczas poprzedniego zjazdu wyborczego i o korupcyjnym procederze w związku.

- To nic nowego, to odgrzewane kotlety. Pan Waldemar wyraźnie nie może się pogodzić z wyborczą porażką z roku 2012 i szuka tylko okazji, i to jak najszybszej okazji do rewanżu. To wyciąganie pretekstów z ostatniego zjazdu jest już żenujące. Zjazd był legalny, wybory legalne, co potwierdziła wola najwyższej władzy PZPS, czyli Walnego Zgromadzenia. Ówczesne wątpliwości zgłaszane przez nieliczną, ale stałą już grupę Delegatów niezadowolonych z decyzji Walnego Zgromadzenia zostały oddalone przez Ministerstwo Sportu i Turystyki. Naprawdę trzeba szanować wolę większości, wolę najwyższego organu. Korupcja? Czy zapadły jakieś wyroki? Czy oskarżony jest PZPS? W demokratycznym kraju obowiązuje zasada domniemania niewinności. Grupa paląca się do przejęcia władzy, i co już wiadomo pieniędzy, przy wsparciu dziennikarzy TVP konsekwentnie prowadzi destrukcyjną grę wymierzoną w całe środowisko. Pojęcie dobro Polskiej Siatkówki zawężają do oczekiwanych dóbr własnych. A korupcyjny proceder? Jeśli pan Bartelik ma jakieś dowody to niech w pierwszej kolejności przedstawi je śledczym. Tyle na ten temat, bo nie chcę się cofać, babrać, bo jeszcze parę historii obecnym harcownikom można by przypomnieć.

Jeśli jednak Delegaci uznają, że obecnym władzom trzeba dać sygnał stop?

- Jeśli odbędzie się to w zgodzie z prawem, to przyjmiemy decyzję najwyższej władzy. Nie ma jednak ku temu racjonalnych podstaw.

Źródło artykułu: