Siatkarze obu reprezentacji nie musieli sięgać daleko, by przypomnieć sobie swoje ostatnie bezpośrednie starcia. Oprócz polskich mistrzostw świata reprezentanci USA i Iranu spotkali się w półfinale poprzedniej edycji Ligi Światowej. Wówczas lepsi okazali się Amerykanie, którzy później sięgnęli także po triumf w całej imprezie. Niecały rok później znów to popularni Jankesi mogli cieszyć się z wiktorii.
[ad=rectangle]
Siatkówka jest grą błędów, kto popełni ich mniej ten wygrywa. Pierwsze starcie w Los Angeles było zaprzeczeniem tej teorii. Na przestrzeni czterosetowego widowiska gospodarze popełnili aż 32 własne błędy. Irańczycy oddali przeciwnikom o 9 oczek mniej, a mimo to zeszli z parkietu pokonani. Dlaczego?
Zadecydowała o tym lepsza dyspozycja Amerykanów na siatce. Podopieczni Johna Sperawa byli lepsi od rywali we wszystkich trzech, podstawowych elementach siatkarskiego rzemiosła. O ile ich przewaga w bloku i polu zagrywki była umiarkowanie wysoka, o tyle jedenaście punktów więcej zdobytych w ataku robi już wrażenie.
Liderem miejscowych był Taylor Sander. Młody atakujący otrzymał jednak duże wsparcie od swoich kolegów. Granicę dziesięciu indywidualnie zdobytych punktów przekroczyli także Aaron Russell, Matthew Anderson oraz David Smith. Na wyróżnienie za swoją grę zasługuje również Micah Christenson. Rozgrywający nie tylko równomiernie rozdzielał piłki pomiędzy swoich kolegów, ale i stał się przekleństwem przyjmujących rywali. Ci jego zagrywki musieli odbierać aż 27 razy i w pięciu próbach nie poradzili sobie z tym zadaniem.
Scenariusz pierwszego spotkania pomiędzy obiema drużynami był mniej więcej podobny. W wygranych setach Amerykanie szybko zbudowali sobie kilku punktowe prowadzenie, które potrafili utrzymać do końca poszczególnych partii. W jedynym wygranym przez Irańczyków trzecim secie to gospodarze szybko stracili kilka oczek i potem musieli gonić rywali, czego ostatecznie nie udało się im zrealizować.
Mimo wygranej swojej drużyny Murphy Troy i Paul Lotman nie mogli być do końca zadowoleni Znani z parkietów PlusLigi siatkarze znaleźli się w składzie meczowym, ale na boisku nie pojawili się nawet na jedną akcję.
Dzięki wygranej za trzy punkty reprezentacja Stanów Zjednoczonych od razu wskoczyła na pozycję wicelidera grupy B. Jeśli podopieczni trenera Sperawa w drugim spotkaniu również będą lepsi od Irańczyków w trzech albo czterech setach to wyprzedzą biało-czerwonych i po pierwszym weekendzie zmagań będą liderować grupie B.
USA - Iran 3:1 (25:19, 25:22, 23:25, 25:23)
USA:
Sander, Russell, Anderson, Smith, Holt, Christenson, Shoji (libero) oraz Shoji, Jaeschke.
Iran: Mahmoudi, Mousavi, Gholami, Mirzajanpour, Marouflakrani, Ghaemi, Alizadeh (libero), Ahangaran (libero) oraz Mahdavi, Piroutpour, Ghara, Ghafour, Manavinezhad.
Tabela grupy B:
Miejsce | Zespół | Punkty | Bilans (Z-P) | Sety |
---|---|---|---|---|
1 | Polska | 5 | 2:0 | 6:2 |
2 | USA | 3 | 1:0 | 3:1 |
3 | Rosja | 1 | 0:2 | 2:6 |
4 | Iran | 0 | 0:1 | 1:3 |
Widać przemyślaną strategię do Igrzysk w Rio. Czytaj całość