Charlotte Leys: Nie przez przypadek znalazłyśmy się w finale

W niedzielę poznaliśmy najważniejsze rozstrzygnięcie sezonu Orlen Ligi. Siatkarki PGE Atomu Trefla Sopot pomimo heroicznej walki nie zdołały przedłużyć rywalizacji o tytuł mistrzyń kraju.

- To naturalne, że czujemy rozczarowanie. Liczyłyśmy na to, że uda nam się przenieść rywalizację o złoto do Szczecina. Niestety po pięciosetowym boju musiałyśmy uznać wyższość rywalek - powiedziała tuż po odebraniu srebrnego medalu, Charlotte Leys.
 [ad=rectangle]
Czwarty i zarazem ostatni pojedynek rywalizacji finałowej dostarczył sympatykom siatkówki niezwykłych emocji. Mocne otwarcie Chemika Police zaskoczyło siatkarki z Trójmiasta, które w dwóch pierwszych odsłonach nie nawiązały wyrównanej walki z obrończyniami tytułu. Kolejne dwa sety padły łupem sopocianek, a ich głównym motorem napędowym była znakomita gra Katarzyny Zaroślińskiej. W tie-breaku ponownie do głosu doszły policzanki przechylając zmagania w finale ekstraklasy na swoją korzyść.

- Ponownie zaczęłyśmy spotkanie zbyt nerwowo i w błyskawicznym tempie przegrałyśmy dwie partie. Jednak pomimo stanu rywalizacji 1:2 w meczach oraz 0:2 w setach w dalszym ciągu wierzyłyśmy w swoje umiejętności. Pokazałyśmy po raz kolejny w sezonie, że jesteśmy drużyną, potrafimy się nawzajem nakręcać nawet w najtrudniejszych sytuacjach, zawsze walczymy do końca. W tie-breaku wyrównany wynik utrzymywał się do stanu 10:10. Wówczas umknęło nam kilka piłek i nie zdołałyśmy już odwrócić rezultatu - skomentowała przyjmująca PGE Atomu Trefla Sopot.

Atomówki na drugim stopniu podium Orlen Ligi
Atomówki na drugim stopniu podium Orlen Ligi

- Przy stanie 0:2 trener nie musiał nam zbyt wiele mówić (śmiech). Doskonale wiedziałyśmy co mamy robić. Chciałyśmy udowodnić rywalkom, ale również zgromadzonej publiczności, która tak licznie nas wspierała, że nie przez przypadek znalazłyśmy się w finale. I to nam się w niedzielę udało - dodała po chwili Belgijka.

Pomimo niedzielnej porażki, Atomówki mogą uznać sezon 2014/2015 za udany. Sopocianki pod wodzą Lorenzo Micellego sięgnęły po Puchar Polski i wywalczyły srebrne medale Orlen Ligi oraz rozgrywek Pucharu CEV. - Wystąpiłyśmy w trzech finałach. Tylko jeden z nich zakończył się naszym zwycięstwem, ale sezon na pewno możemy zaliczyć do udanych. Zwłaszcza jeśli przypomnimy sobie naszą rozczarowującą postawę w ubiegłym roku. Będziemy dobrze wspominać ostatnie miesiące, które zaowocowały między innymi srebrnym medalem Pucharu CEV, co pewnie dla wielu było niespodzianką. Z drugiej strony chyba się troszkę cieszymy, że ten długi, wyczerpujący sezon dobiegł właśnie końca (śmiech) - zakończyła Leys.

Źródło artykułu: