PGNiG Nafta Piła w rewanżu prowadziła już 2:1, ale potem przegrała 2 kolejne sety i całe spotkanie po tie-breaku. Podopiecznym Łukasza Przybylaka pozostał jednak złoty set, którego pilanki pewnie rozstrzygnęły na swoją korzyść. Dzięki temu, ekipa z Grodu Staszica zagra o miejsca 9-10 w Orlen Lidze.
[ad=rectangle]
- Grało się bardzo fajnie. Meczowi towarzyszyło dużo emocji. Nie było lekko, Developres postawił trudne warunki. W tych najważniejszych momentach zachowałyśmy chłodne głowy. Udało się dowieźć ten wynik do końca. Dziewiąte miejsce to duży powód do radości - mówi Magdalena Wawrzyniak.
Pilanki spotkały się z Developresem SkyRes Rzeszów już po raz siódmy w tym sezonie, a po raz czwarty w fazie play-off o niższe lokaty. Środowisko siatkarskie krytykuje obecny system rozgrywek. - Faktycznie, grania jest bardzo dużo. Jesteśmy wszystkie już zmęczone tym sezonem. Z tego co słychać, to nie tylko nasz zespół narzeka. Na szczęście został tylko jeden dwumecz. Musimy wykrzesać z siebie ostatki sił i wygrywać - przyznaje 25-latka, która w niedzielnym spotkaniu wykonała ponad 60 ataków i zdobyła 28 punktów.
Jaki to był sezon dla PGNiG Nafty? - Niezbyt dobry. W samej jego końcówce szło nam dużo lepiej. Od początku było dużo przebojów, niedogadania. Mówię tu o sobie i zespole. Im dalej w las, tym lepiej. Co dalej? Nie wiem jaka będzie moja przyszłość. Można powiedzieć, że jestem do wzięcia - oznajmia atakująca.