Po przegranej w Pile 2:3, rzeszowianki pokonały PGNiG Naftę w czterech setach i wygrały rywalizację z tym zespołem w pierwszej rundzie wstępnej fazy play-off Orlen Ligi. - Po miejscach w tabeli można było spodziewać się, że będą to wyrównane spotkania. Liczyliśmy, że w Pile wygramy, ale u nas udało się przełamać pilanki i gramy dalej. Jest jeszcze trochę spotkań i można się pokazać. Będziemy walczyć o jak najwyższą lokatę - zapowiada Rafał Mardoń.
[ad=rectangle]
Poziom spotkania był przeciętny, ale końcówki setów wynagrodziły kibicom wszystko. - Było trochę błędów, nerwy odgrywały dużą rolę. Obie drużyny wiedziały, o co grają. W kilku momentach dziewczyny zagrały na dobrym poziomie, przede wszystkim w końcówce czwartego seta. Wtedy były prawdziwe siatkarskie wymiany, walka cios za cios. To mogło się podobać kibicom - przyznaje prezes Developresu SkyRes Rzeszów.
Spotkanie z pilankami było piątym meczem beniaminka pod wodzą Mariusza Wiktorowicza, który zastąpił Marcina Wojtowicza. Mardoń mówi, że w drużynie widać różnice. - Zawsze zmiana trenera wprowadza pewną nowość i nowe zadania. Dochodzi do zmian nie tylko sportowych, ale także psychologicznych. Po tych kilku spotkaniach jest dobrze - twierdzi.
Debiutancki sezon rzeszowianek w Orlen Lidze przebiega zgodnie z planem. Jakie są wstępne plany kadrowe na kolejne rozgrywki? - Są dziewczyny, które mają kontrakty na dwa sezony. Część z nich występuje w podstawowym składzie. Druga część drużyny ma umowy tylko do końca tych rozgrywek - kończy Mardoń.