W starciu przeciwko Polskiemu Cukrowi Muszyniance Muszyna siatkarki Taurona Banimexu MKS Dąbrowa Górnicza dominowały nad rywalkami od pierwszej do ostatniej piłki. Tradycyjnie w Zagłębiowskim zespole szwankowało przyjęcie, ale mimo kiepskiej postawie w tym elemencie (zaledwie 14 proc. perfekcyjnego przyjęcia) dąbrowianki odniosły pewne zwycięstwo.
[ad=rectangle]
Po zakończeniu pojedynku radości z poczynań swoich podopiecznych nie ukrywał trener Taurona Banimexu MKS Dąbrowa Górnicza. - Jestem bardzo zadowolony z zespołu i z wyniku. To było coś, czego szukaliśmy od dłuższego czasu. Jestem bardzo dumny z drużyny, z reakcji zawodniczek. Wiem, że to było trudne spotkanie, pierwszy mecz play-offów. Pełna uwaga była skupiona na tej rozgrywce. Może na początku popełniliśmy trochę za dużo błędów, ale znaleźliśmy sposób, by grać tak, jak chcemy - przyznał Juan Manuel Serramalera.
W porównaniu do dyspozycji, jaką dąbrowianki prezentowały w fazie zasadniczej, było widać w ich szeregach dużą metamorfozę. - Mieliśmy trudny czas w końcówce sezonu zasadniczego, pracowaliśmy bardzo ciężko, żeby wrócić do gry i wyleczyć wszystkie urazy na czas. Dlatego jestem bardzo dumny z zawodniczek i ze sztabu, który dokonał niemożliwego, by przygotować nas do tego momentu - tłumaczył Serramalera.
Silnym punktem gospodyń była zagrywka. Aż sześć punktowych serwisów zanotowała Katarzyna Konieczna. - Jestem bardzo szczęśliwa, że wygrałyśmy ten mecz 3:0. Najwięcej dobrego przyniosła chyba nasza zagrywka, była bardzo skuteczna. Myślę, że robiła dużo zamętu w szeregach Muszynianki. Pokazałyśmy, że jeśli jesteśmy zdrowe, nie trapią nas żadne kontuzje, jeżeli mamy czas na to, żeby spokojnie potrenować, to jesteśmy naprawdę groźne - oceniła Eleonora Dziękiewicz.
Rywalizacja w ćwierćfinałach Orlen Ligi toczy się do dwóch zwycięstw. Kolejny pojedynek zostanie rozegrany w sobotę w Muszynie, a w przypadku gdy Mineralne odniosą w nim triumf, to decydujące spotkanie odbędzie się w niedzielę. - Wiem, że to jest dopiero pierwszy rozdział rywalizacji z Muszynianką. Oni będą grać u siebie, ze swoją publicznością. Mecz na pewno będzie inny, niezwykle trudny, ale oczywiście jestem bardzo szczęśliwy, że zrobiliśmy ten pierwszy krok, co było dla nas kluczowe - stwierdził szkoleniowiec dąbrowianek.