Wicemistrz Polski chce pójść za ciosem - zapowiedź meczu Jastrzębski Węgiel - Asseco Resovia Rzeszów

We wtorek odbędzie się drugi mecz półfinałowy PlusLigi pomiędzy Jastrzębskim Węglem a Asseco Resovią Rzeszów. W pierwszym spotkaniu w czterech setach triumfowali podopieczni Andrzeja Kowala.

Siatkarze Asseco Resovii Rzeszów stawiani są w roli faworytów tej pary półfinałowej, co potwierdził również pojedynek rozegrany tydzień temu na Podpromiu. Wicemistrzowie Polski, choć bez Fabiana Drzyzgi w składzie, pokonali Jastrzębski Węgiel 3:1. 
[ad=rectangle]
- Każdy myśli już, że jesteśmy tacy słabi? Tak wcale nie jest. Mieliśmy we wcześniejszych spotkaniach dołek, a teraz gramy w półfinale. To są najważniejsze mecze w sezonie. Staraliśmy się w Rzeszowie o lepszy rezultat. Niestety Resovia pokazała nam, że potrafi wygrywać bez Drzyzgi czy Ivovicia. Mają szeroki skład. Polegliśmy, ale gra się do trzech wygranych i sprawa jest otwarta - mówił w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl drugi szkoleniowiec jastrzębian, Leszek Dejewski.

W wyjściowym składzie Drzyzgę zastąpił Lukas Tichacek, który dobrze poprowadził grę zespołu, a swoją szansę otrzymali również dotychczasowi zmiennicy. Rzeszowianie prezentowali się dobrze w każdym elemencie, kończąc spotkanie z 54-procentową skutecznością w ataku. Decydująca okazała się gra w kontrataku, którą wyraźnie zdominowali podopieczni Andrzeja Kowala. - Zadecydowały detale. Piłka obroniona albo nieobroniona, która powinna być podbita i doprowadzona do kontry, a tu zagapiliśmy się, źle przebiliśmy piłkę. Przy takim zespole jak Resovia niestety takich błędów się nie wybacza - stwierdził po pojedynku Krzysztof Gierczyński.

W szeregach ekipy z Jastrzębia-Zdroju zabrakło siły uderzenia. Bardzo słabo zaprezentował się przyjmujący Guillaume Quesque, który nadal swoje dobre występy przeplata fatalną dyspozycją. Natomiast na plus zasługują po raz kolejny w tym sezonie środkowi oraz dobre zmiany przede wszystkim Mateusza Malinowskiego. Jeżeli tylko jastrzębianie wykorzystają akcje na siatce, mogą być bardzo groźni dla swoich przeciwników. Kluczowe może okazać się również zatrzymanie bombardiera z Rzeszowa - Jochena Schoepsa, punktującego w pierwszym pojedynku aż dwadzieścia trzy razy.

Jastrzębski Węgiel w półfinale nie powiedział jeszcze ostatniego słowa
Jastrzębski Węgiel w półfinale nie powiedział jeszcze ostatniego słowa

Zawodnicy Asseco Resovii Rzeszów będą chcieli pójść za ciosem. Po ogromnym sukcesie i awansie do Final Four Ligi Mistrzów, najbliższym celem ekipy z Podkarpacia będzie wygranie drugiego z pojedynków półfinałowych PlusLigi. Jednak podczas gdy wicemistrzowie Polski walczyli o wejście do najlepszej czwórki w Europie, Jastrzębski Węgiel spokojnie przygotowywał się do wtorkowego meczu. Czy dłuższa przerwa będzie działała na korzyść gospodarzy?

- Runda zasadnicza leciała jak szalona. My przynajmniej mamy czas na przygotowanie do drugiego meczu. Jest sporo czasu, szczególnie dla zawodników starszych, takich jak ja. Granie dzień po dniu jest z pewnością większym wyzwaniem, niż zagranie jednego meczu i kolejnego u siebie. Walka trwa - dodawał Gierczyński, który obok Michała Łasko był najskuteczniejszy w swojej drużynie na Podpromiu.

W końcowym rozrachunku może okazać się, że wtorkowy mecz w Jastrzębiu-Zdroju będzie miał niebagatelne znaczenie, jeśli chodzi o dalszą rywalizację w tej parze. Do finału awansuje drużyna, która pierwsza zgromadzi na swoim koncie trzy zwycięstwa. Na razie jeden kroczek w tym kierunku zrobił zespół z Rzeszowa, ale jak zapowiadają wszyscy zawodnicy Jastrzębskiego Węgla nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa.

Jastrzębski Węgiel - Asseco Resovia Rzeszów /wtorek, 17.03.2015, godz. 20:30. 

Źródło artykułu: