- Na pewno byłyśmy przygotowane do tego meczu dzięki pracy sztabu szkoleniowego, który rozpisał grę Budowalnych i któremu należą się ukłony zarówno za dzisiejszy mecz, jak i za wcześniejszą pracę. A co nas czeka przed finałem? Kolacja, odpoczynek, zapominamy o półfinale i już zaczynamy przygotowania do starcia z Chemikiem. Będzie ciężko, bo to rywal z najwyższej, europejskiej półki. Niemniej postaramy się mu przeciwstawić - powiedziała Maja Tokarska po półfinałowym meczu Pucharu Polski kobiet z Budowlanymi Łódź. Przewaga Atomówek nie podlegała żadnej dyskusji, a emocje pojawiły się jedynie w trzecim secie, kiedy łódzki zespół w końcu zaczął punktować blokiem.
[ad=rectangle]
Nadmorskim zespołem w tegorocznych rozgrywkach pucharowych kieruje wyjątkowa motywacja. Nie chodzi tylko o to, że Atom Trefl wciąż nie może pochwalić się zwycięstwem właśnie w Pucharze Polski. - Chcemy wygrać ten puchar dla Atomu i dla Izy Bełcik, która jeszcze go nie zdobyła w ciągu swojej kariery. Może obecnie te rozgrywki nie dają miejsca w europejskich pucharach, ale każdy sportowiec chce czuć adrenalinę i lubi grać o pierwsze miejsce, w końcu po to się trenuje. Nieważne są wtedy pieniądze czy inne nagrody, największą satysfakcję sprawia miejsce w wielkim finale i walka o zwycięstwo. Zawsze chcemy wygrywać, a najbardziej przy takich okazjach - zaznaczyłą środkowa reprezentacji Polski.
Czy turniej w Kędzierzynie-Koźlu będzie dobrą okazją dla sopocianek, by przygotować się należycie do kampanii w europejskich pucharach i rywalizacji z Galatasaray Daikin Stambuł? - Każdy mecz jest przygotowaniem do kolejnego spotkania, właściwie one nigdy się nie kończą: liga, puchary, kadra... Każda gra rozwija i przygotowuje do następnych wyzwań. Na razie myślimy o niedzieli, dopiero potem będzie nas interesować Puchar CEV - uznała zawodniczka.
Wielu obserwatorów zmagań w Hali Azoty narzekało na poziom sobotnich półfinałów, ale Tokarska miała nieco inne zdanie na ten temat: - Wiadomo, że kibice by chcieli, żeby każde spotkanie na takim turnieju kończyło się po tie-breaku przy stanie 22:20... Wtedy powiedziano by, że mecz stał na wysokim poziomie. Moim zdaniem w pierwszym półfinale bardzo dobry poziom pokazał Chemik Police, ale zwykły kibic tego nie doceni, bo spotkanie skończyło się szybko z powodu przewagi jednej drużyny. Mogę obiecać tylko tyle, że przygotujemy się jak najlepiej i postaramy się zrealizować taktykę nakreśloną przez trenera - powiedziała.
Zawodniczka kadry Lorenzo Micelliego byłą daleka od krytykowania niskiej frekwencji na kędzierzyńskiej hali. - Jest bardzo dobrze, nie narzekam na atmosferę podczas półfinałów. Było sporo ludzi... to znaczy było sympatycznie (uśmiech). W niedzielę z pewnością przyjdzie więcej kibiców, wtedy zmierzą się ze sobą dwie najlepsze drużyny Orlen Ligi, jak wynika z tabeli. Chemik ma w zwyczaju sprawiać, że mecze z nim są jednostronne, ale mam nadzieję, że tym razem tak się nie stanie - stwierdziła z pewnością siebie środkowa Atomu.