Sobotnie starcia w kędzierzyńsko-kozielskiej hali Azoty zdecydowanie nie zaspokoiły oczekiwań sympatyków zasiadających na trybunach obiektu, ani też tych, którzy zdecydowali się obejrzeć zmagania siatkarek przed telewizorami. Kibice szczególnie nie dopisali, ponieważ frekwencja pozostawiała wiele do życzenia, lecz zawodniczkom także wiele brakowało do stworzenia olśniewających widowisk. Oba mecze przebiegły według powszechnie przewidywanego scenariusza: Chemik Police rozbił 3:0 Impel Wrocław, natomiast PGE Atom Trefl Sopot w takim samym stosunku pokonał Budowlanych Łódź.
[ad=rectangle]
- Gratulacje dla moich dziewczyn, które w pełni zrealizowały plan na to spotkanie. Nie tylko pod względem elementów taktycznych i technicznych, ale także mentalności: podobało mi się nastawienie drużyny do spotkania, a przede wszystkim to, że utrzymaliśmy je z mniejszymi lub większymi trudnościami do samego końca - powiedział Giuseppe Cuccarini, trener policzanek.
Rozgrywająca "Atomówek" Izabela Bełcik również wyraziła zadowolenie z powodu podejścia mentalnego jej ekipy do starcia przeciwko łodziankom. - Pracowałyśmy bardzo mocno nad zespołem Budowlanych i absolutnie go nie lekceważyłyśmy, ponieważ wiedziałyśmy, jaką stanowi siłę. Zdawałyśmy sobie sprawę, że rywalki grają coraz lepiej, mają moment zwyżkowy, więc nie mogłyśmy odpuścić nawet na sekundę, by nie zbudowały sobie przewagi - skomentowała.
Wraz ze swoimi koleżankami powinna mieć ona równie szczególną motywację do odniesienia sukcesu w niedzielnym finale. Nie dość, że jego stawką jest trofeum, to dodatkowo takie, którego zespół z Sopotu w swojej kolekcji jeszcze nie posiada. Siatkarki Chemika będą z kolei chciały obronić tytuł wywalczony przed rokiem w Ostrowcu Świętokrzyskim, kiedy to w finale pokonały 3:0 drużynę z Muszyny.
- Puchar Polski to jeden z naszych celów, więc przywiązujemy do niego dużą wagę. Atom wywiązał się z roli faworyta w półfinale i pewnie postawi nam bardzo trudne warunki - nie miała wątpliwości Mariola Zenik, libero klubu z Polic. - W niedzielę wstaniemy rano, skorzystamy z krótkiego rozruchu i mam nadzieję, że w pełni gotowe przystąpimy do finału - zadeklarowała natomiast Bełcik. Wobec takich zapowiedzi, kibicom pozostaje tylko trzymać zawodniczki za słowo i oczekiwać zaciętej rywalizacji obu drużyn.