Faworyzowane podopieczne Giuseppe Cuccariniego od pierwszych akcji zademonstrowały swój niemały potencjał. Siatkarki z Dolnego Śląska bardzo szybko zaczęły mieć duże kłopoty z dokładnym odbiorem kolejnych zagrywek, przede wszystkim tych posyłanych przez Anę Bjelicę. Serbska atakująca konsekwentnie celowała w Katarzynę Mroczkowską, a efektem problemów wrocławskiej przyjmującej były kontrataki, w których brylowała Małgorzata Glinka-Mogentale. Na pierwszej przerwie technicznej Chemik prowadził już 8:2.
[ad=rectangle]
Zawodniczki Impelu potrafiły się otrząsnąć po fatalnym wejściu w spotkanie jedynie na chwilę. Stało się tak za sprawą niezłego fragmentu gry w wykonaniu ich kapitan Joanny Kaczor, której parę udanych akcji pozwoliło zmniejszyć stratę jej ekipy do trzech punktów (9:12). Reakcja ze strony policzanek była jednak natychmiastowa. Najpierw kompletnie "wyleczyły" one z gry drugą z wrocławskich lewoskrzydłowych Mirę Topić, a następnie, między innymi za sprawą kolejnych udanych ataków Glinki-Mogentale odjechały rywalkom na 18:11. W końcowych fragmentach pierwszej partii zanotowały one jeszcze kilka punktowych bloków, dzięki czemu ostatecznie zwyciężyły aż 25:15.
Po rozegraniu kilku pierwszych akcji w drugiej odsłonie wydawało się, że upłynie ona pod znakiem znacznie bardziej wyrównanej walki z obu stron. Drużyna z Polic rozpoczęła ucieczkę od stanu 5:5, kiedy to trzykrotnie w ataku nie popisała się słabo grająca Topić. Pozostałe skrzydłowe Impelu również nie prezentowały jednak dobrego poziomu. Mroczkowska stanowiła dla siatkarek z Pomorza prawdziwą kopalnię punktów z powodu ciągle niepewnej postawy w przyjęciu, zaś sprawiającą wrażenie kompletnie nieobecnej na boisku Kaczor zastąpiła Anita Kwiatkowska. W połowie seta było już 13:7 dla Chemika.
Druga jego część upłynęła pod znakiem dobijania bezradnych wrocławianek, co czyniła przede wszystkim niezawodna w elementach ofensywnych Bjelica. Gra podopiecznych Tore Aleksandersena z każdą kolejną chwilą stawała się coraz bardziej czytelna, ponieważ znacząca większość piłek kierowana była na lewe skrzydło. Miały one jednak problem z prezentowaniem choćby przyzwoitej jakości w jakimkolwiek elemencie, o czym najdobitniej świadczy statystyka ataku Topić (2/21 - 10 proc. skuteczności!). To było jedynie "wodą na młyn" dla rozpędzonych rywalek. Policzanki skrzętnie skorzystały z okazji, po raz kolejny dokonując demolki, w postaci triumfu 25:16.
Drugi tak pewny triumf wyraźnie już rozprężył zawodniczki Chemika. Wrocławianki nadal nie prezentowały nic szczególnego, lecz w dość sporym stopniu poprawiły grę blokiem, zaś przez pół trzeciego seta Topić zdobyła więcej punktów niż w dwóch poprzednich partiach. Ekipa Cuccariniego obniżyła natomiast loty przede wszystkim w ofensywie, co poskutkowało objęciem prowadzenia 12:7 przez Impel.
Entuzjazm wśród Impelek nie trwał jednak po raz kolejny zbyt długo. Ich korzystna passa zakończyła się, gdy w polu serwisowym zameldowała się Bjelica. Serbska atakująca policzanek rozbiła swoimi floatami zarówno Topić, jak i Annę Grejman, nie zawiodła takżę w kontrach i po kilku minutach przewaga powróciła na stronę jej zespołu, który na drugiej przerwie technicznej wygrywała 16:13. Ambitnie walczące siatkarski z Wrocławia doprowadziły jeszcze co prawda do remisu 19:19, lecz bohaterką decydującej części trzeciej partii okazała się Anna Werblińska. Kapitan Chemika ani razu nie zadrżała w niej ręką, dzięki czemu ta odsłona, okazała się zarazem ostatnią w całym pojedynku. Drużyna z Polic pozwoliła w niej rywalkom na zdobycie 20 "oczek".
Impel Wrocław - Chemik Police 0:3 (15:25, 16:25, 20:25)
Impel: Mroczkowska, Ptak, Kąkolewska, Gryka, Topić, Kaczor, Sawicka (libero) oraz Kwiatkowska, Grejman, Hagglund
Chemik: Werblińska, Bednarek-Kasza, Glinka-Mogentale, Bjelica, Veljković, Ognjenović, Zenik (libero) oraz Rabka, Kowalińska, Jagieło
MVP: Mariola Zenik (Chemik)
Dobrze że choć oko można było nacieszyć :P