Bez emocji na Torwarze - relacja z meczu AZS Politechnika Warszawska - Lotos Trefl Gdańsk

Mecz na Torwarze nie miał dużego znaczenia dla żadnej ze stron, więc dużo szans w obu ekipach dostali zmiennicy. Lotos utrzymał swoje trzecie miejsce w tabeli.

W tym artykule dowiesz się o:

Ostatnie spotkanie fazy zasadniczej w Warszawie nie zapowiadało się specjalnie emocjonująco. Podopieczni trenera Jakuba Bednaruka nie mogli już żadnym wynikiem zmienić swojej dziewiątej pozycji w tabeli, natomiast gdańszczanie potrzebowali tylko dwóch setów do utrzymania swojego trzeciego miejsca.

[ad=rectangle]
Pierwszy set rozpoczął się od mocnego uderzenia podopiecznych trenera Andrei Anastasiego, którzy sprawiali wrażenie bardziej zdeterminowanych i skoncentrowanych (3:7). Potem tylko zwiększali swoją przewagę, nie do zatrzymania był Mateusz Mika (12:16). Inżynierowie uspokoili swoją grę dopiero po drugiej przerwie technicznej i zaczęli gonić rywala (19:20). Jednak błędy własne i dobra gra gdańszczan w końcówce przyniosły zwycięstwo gościom (22:25).

Drugiego seta warszawiacy rozpoczęli znacznie bardziej skoncentrowani i to przynosiło dobre rezultaty, tym razem nie dali się rozbić od razu na początku (7:7). Grali skuteczniej w ataku, a swoją zagrywką sprawiali spore problemy rywalowi, które potem wykorzystywali blokiem (16:14). W połowie seta Anastasi zmienił rozgrywającego i atakującego i zostawił ich do końca. Druga połowa tej odsłony była bardzo wyrównana i doszło do zaciętej końcówki (21:22). Więcej zimnej krwi w niej wykazali Inżynierowie, którzy po błędzie Damiana Schulza doprowadzili do remisu w meczu (26:24).

Na trzecią odsłonę warszawiacy wyszli znacznie bardziej rozluźnieni i swobodni, co przełożyło się na ich grę. Atakujący Paweł Mikołajczak był liderem swojego zespołu w ataku i na zagrywce. Tymczasem w meczu rozgrywającym się jednocześnie w Jastrzębiu-Zdroju Cuprum Lubin wyraźnie zmierzał do wygrania drugiego seta, co oznaczało, że trzecia pozycja Lotosu Trefl Gdańsk jest niezagrożona. To wpłynęło na postawę gości, na boisku ponownie pojawili się zmiennicy, którzy nie byli w stanie zatrzymać rozpędzonych gospodarzy (25:22).

Czwartego seta już obie ekipy rozpoczęły w mocno rezerwowych składach, w zespole AZS Politechniki Warszawskiej z wyjściowej szóstki pozostał tylko jeden środkowy (4:8). Było sporo długich wymian, ale też sporo błędów po obu stronach. Widać było wyraźnie, że bardziej jest to mecz towarzyski, niż o punkty (14:17). Od początku seta utrzymywała się mała przewaga gości, ale to gospodarze byli bardziej zdeterminowani i po drugiej przerwie technicznej dogonili przeciwnika, grając dobrze blokiem i na kontrach (18:18). W kolejnej zaciętej końcówce granej punkt za punkt kluczowym momentem okazał się challenge wzięty przez trenera Bednaruka, który wykazał błąd dotknięcia siatki u rywala i zawodnicy zamiast przygotowywać się do piątego seta wrócili na boisko kończyć czwartego. W efekcie to jego podopieczni wygrali tego seta i cały mecz, bo rezerwowi przeciwnika popełnili błędy w ataku (30:28).

W pierwszej rundzie play off warszawiacy zmierzą się z Indykpolem AZS Olsztyn.

AZS Politechnika Warszawska - Lotos Trefl Gdańsk 3:1 (22:25, 26:24, 25:22, 30:28)

AZS Politechnika Warszawska: Lipiński, Lemański, Świrydowicz, Śliwka, Szalpuk, Mikołajczak, Olenderek (libero) oraz Depowski, Bieńkowski, Filip, Radomski, Mordyl

Lotos Trefl Gdańsk: Grzyb, Falaschi, Ratajczak, Troy, Wierzbowski, Mika, Gacek (libero) oraz Schulz, Stępień, Stolc, Gawryszewski

MVP: Waldemar Świrydowicz 

Źródło artykułu: