Liga Mistrzów: Zacięty mecz na pożegnanie Włochów - relacja z meczu Zenit Kazań - Copra Elior Piacenza

Choć po trzecim secie rewanżowego spotkania play off "12" Ligi Mistrzów pomiędzy Zenitem Kazań a Coprą Elior Piacenza gospodarze zapewnili sobie awans do kolejnej rundy, to mecz był bardzo zacięty.

O premierowej odsłonie siatkarze Copry Elior Piacenza z pewnością chcieliby jak najszybciej zapomnieć. Włochom nie wychodziło praktycznie nic, popełniali masę błędów własnych. Na dodatek musieli zmagać się z piekielnymi serwisami, które raz po raz posyłali Matthew Anderson czy Wilfredo Leon. Nic więc dziwnego, że set zakończył się zwycięstwem Zenitu Kazań 25:13.
[ad=rectangle]
Po zmianie stron gospodarze złapali chwilową zadyszkę, z przyjęciem problemy miał Anderson. Włosi wykorzystali słabszy moment Zenitu, wybijali piłkę wysoko w górę po rękach blokujących, dzięki czemu na pierwszą przerwę techniczną schodzili z czteropunktowym prowadzeniem. Władimir Alekno starał się wpłynąć na swój zespół, dokonując podwójnej zmiany. Mimo tych rotacji, przewaga Copry się utrzymywała. Wszystko zmieniło się, gdy Anderson urządził "polowanie" na Hristo Zlatanova. Po jego dwóch błędach w przyjęciu było już 15:16. Wówczas o czas poprosił Andrea Radici. Przyniosła ona zamierzone rezultaty, bo amerykański zawodnik zepsuł zagrywkę. Chwilę później swoje błędy naprawił Zlatanov, który wybił piłkę po bloku rywala i przewaga ponownie wzrosła. W końcówce fatalny błąd popełnił jednak Inovel Romero i Zenit doprowadził do remisu po 23. Na szczęście dla Włochów gospodarze w decydującym momencie przeszli linię i po walce na przewagi Copra wygrała seta.

Na początku trzeciego seta huknął jak z armaty Maksim Michajłow i bardzo szybko, bo przy stanie 3:0, przerwę wykorzystał Andrea Radici. Rosyjskiego atakującego nic nie potrafiło wybić z rytmu, wydawałoby się, że po czasie zaserwował jeszcze mocniej. Samuele Papi miał poprawić przyjęcie, ale i on nie był w stanie poradzić sobie z piekielnie mocnymi serwisami. Gdy zatrzymany został Romero, miejscowi prowadzili już 10:2. Z każdą kolejną akcją Mir Saeid Marouflakrani rozgrywał coraz swobodniej, ośmieszając momentami bok rywali. W obronie szalał z kolei Teodor Salparow. Kolejnych piłek nie kończył Romero, dlatego ciężar gry na swoje barki starał się przejąć Thij Ter Horst (17:9). Przy próbie bloku rozgrywający Zenitu szarpnął siatkę, co spowodowało dłuższą przerwę w grze. Kolejny błąd Romero przypieczętował awans Rosjan do kolejnej rundy.

Władimir Alekno postanowił dać odpocząć podstawowym zawodnikom. Z taką samą mocą, jak Michajłow, piłki do gry wprowadzał Wiktor Poletajew (4:1). Tym razem jednak gospodarze nie odskoczyli na kilka punktów, gra była o wiele bardziej wyrównana. Po stronie Włochów dobrze radzili sobie Jacopo Massari i Emanuel Kohut. Po jego zagrywkach było już 13:9 dla zawodników z Piacenzy, ale bardzo szybko straty do minimum zniwelowali Rosjanie. Dlatego Andrea Radici musiał przywołać swoich podopiecznych do siebie. Przerwa pomogła, ekipa z Półwyspu Apenińskiego złapali swój rytm, ale Zenit nie chciał dopuścić do rozgrywania tie-breaka. W końcówce dwoił się i troił Matthew Anderson, jednak kolejne piłki kierowane do niego były zbyt czytelne. W końcówce dobrymi zagrywkami popisał się Igor Kobzar i było po 24. Ostatecznie, po niezwykle zaciętej walce, triumfowali Włosi, którzy wygrali 32:30.

Porażka podziała na siatkarzy Zenitu mobilizująco, w tie-breaku nie pozwolili rywalom na przejęcie inicjatywy i wygrali 15:10.

Zenit Kazań - Copra Elior Piacenza 3:2 (25:13, 24:26, 25:14, 30:32, 15:10)

Zenit: Anderson (25), Apalikow (4), Marouf (2), Leon (15), Gutsaliuk (8), Michaiłow (11), Salparov (libero) oraz Siwożelez (5), Asczew (6), Poletaew (5), Kabzar (2), Spiridonow (3).

Copra Elior: Alletti (9), Poey Romero (7), Massari (5), Zlatanov (5), Ostapenko (4), Tavares Rodrigues (1), Mario (libero) oraz Marra (libero), Papi (1), Tencati (2), Kohut (4), Ter Horst (17).

W pierwszym meczu: 3:0 dla Rosjan
Awans: Zenit Kazań

Źródło artykułu: