Krok w stronę pewnej "ósemki" wykonany - relacja z meczu Indykpol AZS Olsztyn - Cerrad Czarni Radom

Choć każda z partii rozpoczynała się od wyrównanej walki, w decydujących momentach Cerrad Czarni Radom wychodzili na kilkupunktowe prowadzenie i wygrali z Indykpolem AZS-em Olsztyn 3:0.

Początkowo żadna z drużyn nie była w stanie zbudować większej przewagi, gra toczyła się punkt za punkt. Po skutecznej kiwce Wojciecha Żalińskiego oraz błędzie Piotra Haina w ataku, na pierwszej przerwie technicznej było 8:5 dla Wojskowych. Niemoc swojego zespołu na skrzydle przełamał Paweł Adamajtis, ale po chwili inicjatywa znów leżała po stronie przyjezdnych. Bardzo długą wymianę zakończył Dirk Westphal (14:11), a chwilę później niemiecki przyjmujący popisał się asem serwisowym. Efektownym atakiem z szóstej strefy odpowiedział Bartosz Bednorz, jednak był to tylko chwilowy zryw. Pomimo sporych problemów olsztynian z przyjęciem zagrywki, Czarni nie potrafili zatrzymać rywala blokiem. Po drugim błędzie Mikko Oivanena w ataku Indykpol zniwelował straty do dwóch "oczek", ale ostatecznie premierowa odsłona zakończyła się udanym zbiciem Wojciecha Żalińskiego.
[ad=rectangle]
Kolejny set miał bardzo zbliżony przebieg, po potężnej zagrywce Wojciecha Żalińskiego, ekipa z Radomia prowadziła 2:0. Przewagę udało się powiększyć po bloku na Pawle Adamajtisie (7:4). Po kolejnym udanym ataku Westphala o czas musiał poprosić Andrea Gardini. Na niewiele się on zdał, bowiem wreszcie z dobrej strony pokazał się Oivanen. Fiński atakujący wprawdzie oddał wcześniej swoim rywalom kilka punktów, ale w kluczowym momencie wykorzystał kontrę. Zamiary Macieja Dobrowolskiego świetnie odczytał Daniel Pliński, który ponownie zatrzymał Adamajtisa (15:10). Olsztynianom brakowało siły na skrzydłach, dlatego na boisku pojawił się Lévi Alves Cabral. Chwilę później jego drużyna odrobiła trzy "oczka", dlatego przerwę wykorzystał Robert Prygiel. Przyniosła ona oczekiwane rezultaty, Adam Kowalski popisał się widowiskową obroną, a akcję zakończył Żaliński i wszystko wróciło do normy (19:14). W końcówce AZS zniwelował różnicę, ale czwartą piłkę setową wykorzystał wspomniany wcześniej Żaliński.

Pierwsze akcje trzeciej odsłony układały się po myśli gospodarzy. Po mocnym zbiciu Miłosza Zniszczoła jego drużyna prowadziła 4:2. Wojskowi szybko doprowadzili do remisu, a później ponownie przejęli inicjatywę. Olsztynianie momentami sprawiali wrażenie, jakby ktoś ich zaczarował. Wydawało się, że prosta zagrywka Żalińskiego nie sprawi przyjmującym żadnych problemów, tymczasem żaden z zawodników nie wykonał do piłki nawet najmniejszego ruchu i Czarni mieli cztery "oczka" przewagi. Gracze Indykpolu popełniali kolejne błędy, po dotknięciu siatki przy próbie bloku było 16:11. Jedyną opcją, która nie zawodziła, był środek - radomianie nie mogli znaleźć sposobu na zatrzymanie Piotra Haina czy Miłosza Zniszczoła. Ich pojedyncze zagrania nie odmieniły losu spotkania, bo "w gazie" był Żaliński. Końcówka bezdyskusyjnie należała do Wojskowych, a punkt na wagę zwycięstwa został zdobyty blokiem.

Indykpol AZS Olsztyn - Cerrad Czarni Radom 0:3 (22:25, 21:25, 18:25)

Indykpol: Dobrowolski, Bednorz, Zniszczoł, Adamajtis, Ogurcak, Hain, Potera (libero) oraz Zatko, Cabral, Łuka

Czarni: Kampa, Żaliński, Ostrowski, Oivanen, Westphal, Pliński, Kowalski (libero) oraz Kędzierski, Bołądź

MVP: Wojciech Żaliński