Środowy pojedynek nie rozpoczął się udanie dla mistrzów Polski. Gdańszczanie dominowali na boisku zwłaszcza w pierwszym secie, ale później do głosu doszło zgranie i doświadczenie ekipy z Bełchatowa. - Mecz był bogaty w emocje i to różnego rodzaju. Patrząc na to pod kątem samej siatkówki, to uważam, że przytrafiło się nam zbyt dużo błędów i to w różnych momentach. Staraliśmy się nadrobić straty innymi elementami, jak zagrywka lub blok, które może i nie zawsze wychodziły idealnie w naszym wykonaniu, ale jednak pozwoliły nam wygrać - mówił po spotkaniu Mariusz Wlazły.
[ad=rectangle]
Było to drugie starcie zespołów z Gdańska i Bełchatowa w tym sezonie. W poprzedniej batalii tych teamów (16.11.2014 r. przyp. red.) również górą byli podopieczni Miguela Falaski. Wtedy udało im się obronić piłkę meczową, jaką w piątej partii mieli ich rywale i odnieść sukces. - To spotkanie było dla nas zupełnie inne niż to w Bełchatowie. Wtedy szybko wygraliśmy dwa sety, ale później popełniliśmy zbyt wiele prostych błędów, co gdańszczanie wykorzystali i doprowadzili do tie-breaka. Teraz byliśmy już przygotowani na to, by nie dać im tylu szans na odrobienie punktów. Mieliśmy już przestrogę w postaci naszej pierwszej konfrontacji i cieszę się, że wyciągnęliśmy z niej wnioski - skomentował zdobywca 13. punktów.
O Lotosie Treflu Gdańsk MVP mistrzostw świata 2014 wypowiadał się w superlatywach. Jednocześnie akcentował, jak ważne dla jego drużyny było odniesione zwycięstwo nad tak dobrymi przeciwnikami. - Lotos to solidny kolektyw, bardzo ciężko się gra z tymi chłopakami. Cieszy nas, że z naszych potyczek, i jednej i drugiej, udało nam się wyjść zwycięsko i że to do nas punkty trafiły w większej liczbie. Na pewno na ten zespół trzeba bardzo uważać.
Widzowie zgromadzeni w Ergo Arenie mile powitali kapitana bełchatowian. Długo skandowali jego nazwisko i bili brawa, nie tylko, gdy siatkarz wybiegał na parkiet w wyjściowym składzie, ale od razu, kiedy pojawił się w hali. - Niezwykle mi miło, że ludzie w takich ciepłych słowach się o mnie wypowiadają i że powitali mnie w taki sposób. Swego czasu wyglądało to trochę inaczej, ale nie ma po co do tego wracać - dodał z uśmiechem rozmówca.
Hit 23. kolejki PlusLigi oglądało w gdańsko-sopockim obiekcie 10 635 widzów. Tak tłumne przybycie do hali fanów obu drużyn i samej dyscypliny mile zaskoczyło zawodników. Doping osób zebranych na trybunach dodawał energii graczom i wspierał ich w walce. - Siatkówka to na tyle fajna gra, że nie zależnie od tego kto kibicuje jakiej ekipie to kibice i tak tworzą świetną atmosferę. Przyjeżdżając do Gdańska nie liczymy na to, że cała hala będzie za nami. Mamy swoich fanów, którym dziękujemy, że przyszli nas wspierać i robili to na tyle głośno, że było ich słychać na boisku - komplementował publiczność Mariusz Wlazły.