Początek nowego roku nie jest udany dla żadnej z tych drużyn. Od 17. kolejki nie odniosły ani jednego zwycięstwa i potrzebują go jak kania dżdżu. Obie liczą więc na przełamanie w nadchodzącym pojedynku.
[ad=rectangle]
AZS Politechnika Warszawska swoje ostatnie porażki może usprawiedliwiać tym, że mierzyła się z czołówką plusligowej tabeli, czyli poprzeczka była zawieszona bardzo wysoko. Pokazali także momentami naprawdę niezłą grę, mecze z mistrzem i wicemistrzem Polski ujmy im nie przynoszą. Z drugiej jednak strony w ostatnich czterech meczach ugrali zaledwie jednego seta (w Rzeszowie), a ostatnie spotkanie rozegrane w Jastrzębiu-Zdroju było fatalne w ich wykonaniu.
Na pewno warszawska ekipa po bardzo udanym początku sezonu ciężko zniosła plagę kontuzji i teraz ma problemy z powrotem do dawnej formy. Nie pomaga im też fakt, że mamy rundę rewanżową i kiedyś szerzej nieznana utalentowana młodzież została już starannie rozpisana przez wszystkich przeciwników. Po paśmie przegranych zespół trenera Jakuba Bednaruka zajmuje dziewiąte miejsce w tabeli ze stratą trzech punktów do Cerrad Czarnych Radom i na pewno do końca fazy zasadniczej będzie musiał ostro walczyć o ewentualne wejście do ósemki.
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle jest w równie trudnej sytuacji, co jej stołeczny oponent. Od czterech kolejek nie jest w stanie wygrać, a nie może usprawiedliwiać swoich przegranych poziomem rywala, bowiem były to między innymi spotkania w Będzinie oraz w Olsztynie. Drużyna była przetrzebiona kontuzjami i niektórzy kluczowi zawodnicy, jak Paweł Zatorski, dopiero teraz wracają do pełnej sprawności. Ale nawet liczne kontuzje nie tłumaczą bardzo słabej gry zespołu, a zwłaszcza atmosfery widocznej na boisku. Podopieczni trenera Sebastiana Świderskiego podczas meczów sprawiają wrażenie, jak by chcieli jak najszybciej skończyć męki i wrócić do domu. Nawet ich radość po wygranych akcjach jest mało przekonująca, brak jest entuzjazmu, pasji czy nawet waleczności. Dopóki na swoim bardzo wysokim poziomie grał Dick Kooy, to ZAKSA wygrywała spotkania, ale od jakiegoś czasu holenderski przyjmujący przeżywa wyraźny spadek formy.
Pasmo ostatnich porażek bardzo rzutuje na sytuację kędzierzynian w plusligowej tabeli, bowiem coraz wyraźniej wymyka im się szansa na wejście do szóstki. Przed meczem w Warszawie zajmują siódme miejsce ze stratą aż dziewięciu punktów do szóstego Cuprum Lubin. Jeżeli nie poprawią znacząco poziomu gry, to o dogonieniu czołówki nie ma mowy, a za ich plecami czają się dwie mazowieckie ekipy, które wciąż mają szansę ich dogonić. Z tego względu spotkanie w Warszawie jest bardzo istotne dla układu w tabeli.
Jest ono także istotne dla obu ekip pod względem psychologicznym, bo wiadomo, że zwycięstwa budują zespoły i mobilizują zawodników do lepszej pracy na treningach oraz podnoszą ich wiarę w siebie. Ten, kto wygra sobotni pojedynek na warszawskiej Arenie Ursynów, na pewno podejdzie z nieco większym optymizmem do ostatnich czterech spotkań fazy zasadniczej.
AZS Politechnika Warszawska - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle/ sob 31 stycznia godz. 17