Zdecydowanym faworytem starcia byli kędzierzynianie, którzy do meczu przystąpili w nieco zmienionym składzie - najważniejszą roszadą była zmiana pozycji Jurija Gladyra, który został zgłoszony do spotkania jako libero i współdzielił obowiązki z Michałem Ruciakiem. Nominalny środkowy wchodził do gry w obronie, natomiast Ruciak odpowiedzialny był za przyjęcie zagrywki.
[ad=rectangle]
W kilku pierwszych akcjach będzinianie byli w stanie prowadzić wyrównaną grę z rywalami, lecz chwilę później ci wzmocnili blok. Złe pod względem technicznym wystawy Tomasza Kowalskiego ułatwiały przeciwnikom ustawianie szczelnego bloku, ale również skutecznie uniemożliwiały wyprowadzenie ataku MKS-owi (3:6). Wtedy o czas poprosił Roberto Santilli, po którym jego podopieczni opanowali nerwy. Tygrysy znów dzielnie walczyły, starając się doprowadzić do remisu. Nie pozwalała im na to niska skuteczność ataku (13:18). Gdy gospodarze stracili kontrakt z kędzierzynianami, nie umieli już - poza pojedynczymi akcjami - walczyć z nimi jak równy z równym.
Będzinianie nie zrażali się porażką w premierowej partii i początek drugiej odsłony należał do nich (8:6). Prowadzenie najwyraźniej zadziałało na siatkarzy MKS-u pobudzająco, walczyli oni bowiem o każdą piłkę do końca. Tygrysy raz po raz pokazywały pazury, łapiąc blokiem kolejne ataki rywali. Po autowym ataku Lucasa Loha na tablicy widniał wynik 15:9. Podopieczni Santilliego grali skutecznie, dzięki czemu nieustannie utrzymywali przewagę. Natomiast kędzierzynianie mylili się, tylko ułatwiając przeciwnikom zadanie odniesienia zwycięstwa.
Metamorfoza MKS-u, a także poszczególnych siatkarzy (Tomasz Kowalski przyćmił swojego vis-à-vis Nimira Abdela-Aziza), była naprawdę imponująca, lecz poziom gry obu zespołów w kolejnym secie był niewiadomą. Pierwsza akcja trzeciej odsłony, w której Michał Żuk popisał się efektownym pojedynczym blokiem na Dominiku Witczaku, pozwalała sądzić, że partia ta przebiegnie pod dyktando MKS-u Banimex. Dalsze boiskowe wydarzenia potwierdzały tę teorię. Przy stanie 5:1 na parkiet wszedł Paweł Zagumny, który miał wyratować ZAKSĘ z opresji.
Zagumny rozprowadzał blok przeciwników, mając tym samym duży udział w zniwelowaniu strat do zaledwie jednego punktu. Trudniejsza zagrywka pozwoliła Zagłębiakom na odbudowanie prowadzenia, które wyniosło cztery "oczka". Jednak drużyna gości niemal natychmiastowo zniwelowała straty, a do remisu po bardzo długiej wymianie doprowadził Mikołaj Sarnecki, który uderzył w aut (18:18).
Końcówka była niezwykle zacięta, a skuteczny atak MKS-u oraz efektowny pojedynczy blok Sarneckiego przybliżyły Tygrysy do wygranej, dając piłkę setową. Emocji nie zabrakło, kędzierzynian przed porażką ustrzegła wideoweryfikacja, która wykazała, iż kontra Dicka Kooy'a była po bloku. Jak mówi znane porzekadło, co się odwlecze, to nie uciecze - będzinianie ostatecznie triumfowali na przewagi.
Paweł Zagumny wniósł wiele dobrego do gry ZAKSY, nic więc dziwnego, że trener Sebastian Świderski zdecydował się pozostawić go na parkiecie. Zacięty bój przeniósł się z końcówki poprzedniej odsłony na początek kolejnej. Spotkanie stało się jednostronne, gdy zagrywał Dick Kooy - gospodarze mieli bowiem wielkie problemy z przyjęciem (8:13). Tygrysy podjęły kilka prób doprowadzenia do remisu, ostatnia miała miejsce przy serwisach Miłosza Hebdy, gdy MKS odrobił dwa "oczka", lecz trzecią zagrywkę Hebda zepsuł, dzięki czemu ZAKSA doprowadziła do tie-breaka.
Przed decydującym setem w szeregach MKS-u Banimex dało się usłyszeć głośny okrzyk mobilizacji. Niedokładności w swojej grze umieli oni zrównoważyć atakiem, dzięki czemu wynik oscylował w okolicach remisu. Natomiast ambitna walka pozwoliła Zagłębiakom na objęcie prowadzenia 9:5. Gra kędzierzynian załamała się i nie byli w stanie już zagrozić wygranej MKS-u.
Dla beniaminka PlusLigi wywalczone dwa punkty są cenne. Ponadto warto zwrócić uwagę na metamorfozę zespołu nie tylko w tym meczu, ale i w porównaniu z poprzednim spotkaniem będzinian, w którym nie podjęli oni żadnej walki z Lotosem Treflem Gdańsk.
MKS Banimex Będzin - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 3:2 (18:25, 25:17, 27:25, 22:25, 15:9)
MKS Banimex: Kowalski, Sarnecki, Warda, Gaca, Pawliński, Żuk, Milczarek (libero) oraz Hebda, Oczko, Hunek, Wójtowicz.
ZAKSA: Abdel-Aziz, Witczak, Rejno, Wiśniewski, Loh, Kooy, Ruciak (libero) oraz Gladyr (libero), Zagumny, van Dijk, Zapłacki.
MVP: Mikołaj Sarnecki (MKS Banimex Będzin)