Zespoły PlusLigi nie mogły pozwolić sobie na długie świętowanie, bowiem już w niedzielę rozpoczną się zmagania w 17. kolejce rozgrywek. Zaledwie kilka dni po ostatnim rozegranym pojedynku, na parkiecie w Jastrzębiu-Zdroju zmierzą się zawodnicy drugiej oraz trzeciej drużyny poprzedniego sezonu. Wynik poprzedniego starcia obydwu zespołów wskazuje, że i tym razem możemy być świadkami bardzo wyrównanego widowiska.
[ad=rectangle]
Mało kto spodziewał się, że tydzień temu Jastrzębski Węgiel po długiej podróży z Syberii oraz dotkliwej porażce z Lokomotiwem Nowosybirsk, będzie potrafił odbudować swoją grę w zaledwie kilkanaście godzin. W czwartek podopieczni Roberto Piazzy rywalizowali w Rosji, natomiast już w sobotę w pięciu setach pokonali aktualnych mistrzów Polski w ramach 16. kolejki PlusLigi. W starciu z PGE Skrą Bełchatów nie wystąpił kapitan drużyny Michał Łasko, który otrzymał od szkoleniowca wolne. Jego miejsce zajął 22-letni Mateusz Malinowski, grający do tej pory w cieniu swojego bardziej doświadczonego i utytułowanego kolegi. Zawodnik, z wyjątkiem kilku akcji w pierwszym secie, zaprezentował się z bardzo dobrej strony, zapisał na swoim koncie osiemnaście punktów, kończąc mecz z 60 proc. skutecznością w ataku.
Cały zespół zagrał jedno z najlepszych spotkań w tym sezonie, a na wyróżnienie, obok Malinowskiego, zasługują również Alen Pajenk oraz Damian Wojtaszek. Środkowy postraszył rywali swoją zagrywką, a także skończył większość posłanych do niego piłek, natomiast libero uwijał się w obronie, dając swoim kolegom szanse na grę w kontratakach. - Jesteśmy w bardzo radosnych nastrojach, bo nie jest to częste wydarzenie, żeby wygrać w hali w Bełchatowie. Ta sztuka nam się udała. Jesteśmy po bardzo długim weekendzie, wyjechaliśmy we wtorek, w niedzielę powrót do domu. Po tym nieudanym występie w Nowosybirsku, chcieliśmy się zrewanżować. Udało nam się tu wygrać, zdobyć dwa bardzo cenne punkty, dlatego jesteśmy z tego powodu bardzo szczęśliwi. Na pewno krótkie święta będą smakowały lepiej dla naszej całej drużyny - powiedział po pojedynku przyjmujący, Krzysztof Gierczyński.
To nie było jednak ostatnie zwycięstwo, jakie przed świętami odnieśli siatkarze z Jastrzębia-Zdroju. We wtorek rozegrali oni spotkanie 1/8 finału Pucharu Polski, mierząc się z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle. Trener Piazza ponownie zastosował rotacje w składzie jastrzębskiej ekipy, a więcej szans na grę otrzymał między innymi nowy siatkarz drużyny - Guillaume Quesque. Francuz został sprowadzony do zespołu brązowych medalistów ubiegłego sezonu w miejsce kontuzjowanego Denisa Kaliberdy. Jastrzębianie nie mieli żadnych problemów z pokonaniem odwiecznych rywali, wygrywając bez straty seta. Do zwycięstwa Jastrzębski Węgiel poprowadził Michał Łasko, który w decydujących momentach wszystkich odsłon potrafił zachować zimną krew i punktować w każdym elemencie.
W podobnych nastrojach do Jastrzębia-Zdroju udali się siatkarze Asseco Resovii Rzeszów. Po zwycięstwie w Lidze Mistrzów, podopieczni Andrzeja Kowala zmierzyli się w ramach 16. kolejki PlusLigi z MKS-em Banimexem Będzin. Tygrysy zapowiadały walkę, jednak wicemistrzowie Polski pokazali swoją klasę, wygrywając sety do 18, 17 i 22. Szkoleniowiec rzeszowskiej drużyny rotował składem, aby dać odpocząć najbardziej eksploatowanym w ostatnich spotkaniach zawodnikom. Na ławce rezerwowych usiedli więc między innymi Marko Ivović oraz Fabian Drzyzga, a poza meczową dwunastką znalazł się Krzysztof Ignaczak.
Cały pojedynek rozegrał za to Jochen Schoeps, który w najbliższych spotkaniach będzie musiał radzić sobie bez swojego nominalnego zmiennika - Dawida Konarskiego. Na rozgrzewce przed meczem w Sosnowcu atakujący naderwał mięsień brzuchaty łydki i będzie pauzował przez około trzy tygodnie. Trener Kowal nie ukrywał, że absencja Konarskiego pomieszała trochę plany taktyczne drużyny, która przez wzgląd na limit obcokrajowców, będzie musiała dokonywać innych roszad personalnych niż dotychczas. - Kontuzja Dawida Konarskiego trochę nam pomieszała szyki, bo mieliśmy grać innym składem. Musieliśmy dokonać korekty ze względu na obowiązujący limit obcokrajowców, ale nie przeszkodziło nam to. Fajnie, że ci zawodnicy, którzy grali również w meczu w Berlinie wytrzymali to fizycznie - przyznał w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.
Przedświąteczny maraton rzeszowian zakończył pojedynek w ramach Pucharu Polski, w którym zmierzyli się z AGH 100RK AZS Kraków. Tym razem w składzie wicemistrzów Polski doszło do kolejnych zmian, a na pozycji atakującego zagrał Marko Ivović. Oprócz Jochena Schoepsa i Dawida Konarskiego, kibice w Krakowie nie zobaczyli także mistrzów świata - Krzysztofa Ignaczaka oraz Piotra Nowakowskiego. Gospodarze walczyli ambitnie, jednak Asseco Resovia Rzeszów pokazywała swoją siłę w decydujących fragmentach poszczególnych setów, zwyciężając odpowiednio do 19, 23 i 20.
Niedzielny mecz w Jastrzębiu-Zdroju zapowiada się bardzo ciekawie. Naprzeciw siebie staną niepokonane ostatnio drużyny, a wynik jest sprawą otwartą. Statystyki minimalnie przemawiają na korzyść gości, którzy górują niemal w każdym elemencie. Największa przewaga wytworzyła się w polu serwisowym, bowiem rzeszowianie zdobyli dotąd zagrywką sto sześć punktów, natomiast Jastrzębski Węgiel - osiemdziesiąt siedem. Czy to ona okaże się kluczowa w najbliższym spotkaniu? Na korzyść gospodarzy działa za to historia i jastrzębska hala, w której wicemistrzowie Polski nie potrafili w ostatnich latach zwyciężyć. Trzeba również odnotować, że w tym sezonie na Podpromiu w pięciu setach triumfowała Resovia, chociaż przeciwnicy prowadzili już 2:1 w setach. Rewanż będzie zatem emocjonujący, a zwycięzca dopisze kolejne cenne punkty do ligowej tabeli.
Jastrzębski Węgiel - Asseco Resovia Rzeszów /niedziela, 28.12.2014, godz. 17:00.