Po jedenastu kolejkach PL gdańszczanie zajmowali z dorobkiem 26 punktów trzecie miejsce w tabeli, zaś jastrzębianie mieli od nich cztery oczka mniej i plasowali się o jedną pozycję niżej. Szczególnie podbudowali niedzielnym zwycięstwem z Asseco Resovią Rzeszów do środowego starcia przystępowali gracze z Trójmiasta.
[ad=rectangle]
Początek rywalizacji w Jastrzębiu-Zdroju był wyrównany (6:6), lecz po chwili po dobrym ataku Mateusza Miki oraz skutecznym bloku Marco Falaschiego Trefl wyszedł na prowadzenie 10:7. Z czasem do głosu zaczęli dochodzić gospodarze, którzy po udanym zbiciu Michał Łaski byli w stanie doprowadzić do remisu (16:16). Spore problemy w przyjęciu miał Sebastian Schwarz, co skrzętnie wykorzystywali Pomarańczowi (22:19). Jastrzębski już nie dał się dogonić i wygrał inauguracyjnego seta do 20.
Podrażnieni takim obrotem spraw zawodnicy z Gdańska od startu drugiej partii chcieli narzucić swój styl gry (4:7). Umiejętnie grą podopiecznych Andrea Anastasi kierował Falaschi, zaś atak za atakiem kończyli Mika i Murphy Troy, dzięki czemu Lotos Trefl Gdańsk prowadził 13:7, a na drugiej przerwie technicznej 16:9 i wydawało się, że już nic ciekawego w tej odsłonie się już nie wydarzy. Jednak JW nie zamierzał składać broni i po kilku błędach przyjezdnych oraz skutecznych zagraniach Łaski był w stanie odrobić straty w końcówce (21:21)! Ostatecznie gdańszczanie byli w stanie odeprzeć napór rywali (22:25), doprowadzając do wyrównania stanu pojedynku.
W trzeciej części konfrontacji Trefl kontynuował swoją dobrą grę, natomiast w szeregach brązowych medalistów PlusLigi z poprzedniego sezonu zaczęły się mnożyć błędy własne (3:7). Siatkarze z północy Polski byli na fali, co przełożyło się na wynik na tablicy świetlnej i prowadzenie żółto-czarnych 14:9. Swoją skuteczność w ofensywie poprawił Schwarz, udanie zagrywał Mika, zaś przyjezdni z każdą kolejną akcją zbliżali się do triumfu w tym secie (15:20). Do końca obraz boiskowych wydarzeń nie uległ zmianie, zaś gracze prowadzeni przez szkoleniowca Anastasiego wyszli na prowadzenie 2:1 w setach.
Roberto Piazza nie chciał okazać się gorszy w starciu włoskich trenerów i starał się mobilizować reprezentantów Jastrzębskiego Węgla, co przyniosło oczekiwane dla niego efekty, gdyż jastrzębianie po okresie dobrej gry w bloku wypracowali sobie pięć oczek przewagi (10:5). Od tego momentu Zbigniew Bartman i spółka tylko starali się kontrolować boiskowe wydarzenia, a to nie sprawiało im większego problemu (16:8). Ciekawie grę jastrzębskich zawodników prowadził Michał Masny, natomiast ekipa ze Śląska doprowadziła do tie-breaka po skutecznym bloku na Damianie Schulzu!
Decydująca partię spotkania z wysokiego "C" rozpoczęli przyjezdni, którzy wyszli na prowadzenie 4:1. Praktycznie do do zatrzymania dla Jastrzębskiego był Troy, który raz za razem kończył ataki na prawym skrzydle (3:7). Trefl Gdańsk był pewny swego i po punktowym zagraniu Falaschiego był już coraz bliżej wygrania swojego 10. spotkania w sezonie (8:11). Jednakże niesieni dopingiem swoich kibiców miejscowi grali ambitnie i po błędzie gdańskich zawodników wyrównali stan walki (12:12), co zapowiadało bardzo emocjonującą końcówkę potyczki. W końcowym rozrachunku wszystko miało się rozstrzygnąć po grze na przewagi, a w niej więcej zimnej krwi zachował Lotos Trefl Gdańsk, który zapisał na swoim koncie dwa punkty do tabeli PlusLigi (15:17).
Jastrzębski Węgiel - Lotos Trefl Gdańsk 2:3 (25:20, 22:25, 19:25, 25:19, 15:17)
Jastrzębski Węgiel: Łasko (19), Masny (1), Czarnowski (7), Pajenk (14), Bartman (19), Gierczyński (15), Wojtaszek (libero) oraz Kosok (2), Kańczok (1), Popiwczak (1).
Lotos Trefl Gdańsk: Troy (21), Falaschi (4), Gawryszewski (9), Grzyb (8), Schwarz (13), Mika (19), Gacek (libero) oraz Wierzbowski, Schulz (2), Stolc (2), Stępień (1).
MVP: Piotr Gacek (Trefl).
Sędziowie: Maciej Kolendowski, Paweł Burkiewicz.
Widzów: 2 700.
Będzie medal. :)