- Można powiedzieć, że to był mecz skrajności. Zarówno bielszczanie, jak i my mieliśmy przejawy bardzo dobrej gry, które przeplatały się z zagraniami złymi. Niestety nasi rywale w tym spotkaniu pokazali więcej pozytywnej gry od nas - powiedział po niedzielnym pojedynku środkowy Effector Kielce, Jędrzej Maćkowiak.
[ad=rectangle]
Niedzielne spotkanie w hali pod Dębowcem zakończyło się wygraną siatkarzy BBTS-u Bielsko-Biała, którzy odnieśli drugie zwycięstwo w tym sezonie. W trzecim secie kielczanie mieli okazję, aby objąć prowadzenie, jednak prowadząc 22:20, przegrali tę partię do 22. - Od pewnego czasu mamy problem z koncentracją pod koniec setów. Mniej więcej po dwudziestym punkcie nie wiem, co się z nami dzieje. Możliwe, że wkrada się lekki strach, dlatego mamy problem ze skończeniem ataków - tłumaczył środkowy.
Podopieczni Dariusza Daszkiewicza złapali swój rytm gry w czwartej partii, prezentując się skutecznie na siatce. Dobrą zmianę dał Rozalin Penczew, a przez cały mecz z bardzo dobrej strony prezentował się atakujący Bartosz Krzysiek. - Przespaliśmy początek piątego seta, potem na szybko próbowaliśmy odrabiać straty, ale trochę nam zabrakło. Gdyby tie-break rozgrywany był do dwudziestu punktów, być może byśmy zdążyli - skomentował Maćkowiak.
W statystykach kielczanie bardzo dobrze zaprezentowali się w bloku, punktując tym elementem aż dwudziestokrotnie. Nieco słabiej zawodnicy Effectora wypadli za to w ataku, kończąc mecz z 37 proc. Jędrzej Maćkowiak w Bielsku-Białej zdobył sześć "oczek". Były środkowy PGE Skry Bełchatów dwa razy punktował w bloku, raz w polu serwisowym, a w ataku skończył 3 z 5 piłek.
- Mamy dużo pracy nad atakiem, również tym po kontrze. Jeżeli pozbędziemy się tego problemu, to możemy zacząć myśleć o tym, aby wygrywać jakieś mecze. Rzeczywiście mamy lepsze statystyki w bloku oraz przyjęciu. Jednak najważniejszy jest na pewno atak, w którym niestety mamy braki - ocenił ubiegłoroczny mistrz Polski.
Effector Kielce bardzo słabo rozpoczął nowy sezon PlusLigi. Podopieczni trenera Daszkiewicza przegrali wszystkie sześć meczów, ulegając kolejno Cerrad Czarnym Radom, AZS Politechnice Warszawskiej, Transferowi Bydgoszcz, Lotosowi Trefl Gdańsk, AZS-owi Częstochowa oraz w ostatnią niedzielę BBTS-owi Bielsko-Biała. Jednak, jak zapewnia środkowy z Kielc, zespół nie załamuje się i liczy na lepszą grę w kolejnych spotkaniach. - Nawet nam nie przyszło do głowy, że możemy tak zacząć sezon. Trzeba ciężko trenować, zapomnieć o wszystkich porażkach, które mamy za sobą, bo to by nas tylko zniszczyło. Z optymizmem patrzymy w przyszłość - podkreślił Jędrzej Maćkowiak.
Kolejną szansę na odniesienie pierwszego zwycięstwa, kielczanie będą mieli w środę, mierząc się z beniaminkiem Cuprum Lubin. - Będziemy walczyć, jak w każdym meczu - zapowiedział zawodnik.