AZS Częstochowa ma za sobą słaby start sezonu. Zespół spod Jasnej Góry w trzech dotychczasowych spotkaniach poniósł trzy porażki. Mecze z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle oraz AZS-em Politechniką Warszawską Akademicy oddali praktycznie bez walki, a prezentowany przez nich styl gry pozostawiał wiele do życzenia. Częstochowianie swój jedyny punkt ugrali w potyczce z Jastrzębskim Węglem, gdzie niespodziewanie doprowadził do tie-breaka. Warto jednak dodać, że jastrzębianie grali w tym spotkaniu osłabieni brakiem Denisa Kaliberdy i Michała Łaski.
[ad=rectangle]
Porażki w trzech pierwszych spotkaniach nie zniechęcają Akademików. Zdaniem Rafała Szymury gra z mocniejszymi drużynami może w przyszłości tylko pomóc drużynie z Częstochowy. - Myślę, że gra z czołowymi zespołami, z tej wielkiej czwórki, daje nam szanse na podniesienie naszych umiejętności oraz umożliwia pokazanie tego co potrafimy. Później z drużynami na zbliżonym poziomie do naszego będziemy mogli wykorzystać, to czego nauczyliśmy się grając z najlepszymi - powiedział zawodnik AZS-u Częstochowa.
Jeden zdobyty punkt sprawia, że AZS zajmuje miejsce w ogonie ligowej tabeli. Gorszym bilansem legitymuje się jedynie MKS Banimex Będzin, który nie ma na swoim koncie żadnego punktu. Akademicy od początku sezonu rywalizują osłabieni brakiem Michała Bąkiewicza. Kapitan AZS na rozgrzewce przed meczem pierwszej kolejki doznał kontuzji wykluczającej go z gry na co najmniej kilka tygodni.
W związku z urazem Bąkiewicza trener Marek Kardos zdecydował się na roszady w składzie. Na pozycję przyjmującego przesunięty został Bartosz Janeczek, a podstawowym atakującym jest Michał Kaczyński. - Ustawienie z Bartkiem na przyjęciu testowaliśmy na treningach, więc nie była to dla nas żadna nowość - mówił Szymura. O ile manewr ten przyniósł oczekiwany efekt w starciu z Jastrzębskim Węglem, o tyle w potyczce z Inżynierami Janeczek spisał się zdecydowanie poniżej oczekiwań.
O wiele lepsze nastroje panują w drużynie Cerrad Czarnych Radom. Zespół ten po trzech kolejkach ma na swoim koncie siedem punktów. Radomianie pokonali rywali z Kielc i Będzina, a w potyczce z Lotosem Treflem Gdańsk przegrali po tie-breaku. To stawia ich na piątym miejscu w tabeli. Mocnymi punktami Czarnych w tym sezonie są Daniel Pliński, Dirk Westphal oraz Lukas Kampa. Mimo obecności w składzie tak utytułowanych zawodników radomianie nie liczą na łatwe punkty. - Na początku sezonu mówiłem już, że nie możemy składać deklaracji w stylu "mamy pewne punkty, bo jedziemy do Kielc, bo Będzin przyjeżdża do nas". W poprzednim roku kilka razy dostaliśmy zimny prysznic, dlatego teraz każdy mecz jest dla nas ciężki i mobilizujemy się w nim na sto procent - ocenił Robert Prygiel.
Celem radomian na mecz w Częstochowie jest odniesienie kolejnego zwycięstwa. AZS w tym sezonie prezentuje niską formę, a trzy porażki, które z pewnością mają wpływ na atmosferę w drużynie. Z kolei Cerrad Czarni Radom walczą w tym sezonie zupełnie inne zadania do realizacji niż Akademicy i spotkania z teoretycznie słabszymi rywalami powinni rozstrzygać na własną korzyść.
AZS Częstochowa - Cerrad Czarni Radom / sobota, 18 października, godz. 17