Andrea Anastasi: PlusLiga to bardzo wymagające rozgrywki

Lotos Trefl Gdańsk wreszcie udanie rozpoczął sezon w Pluslidze. Po trzech kolejkach ma na swoim koncie 8 punktów. - Wiem, że to początek, ale jesteśmy na dobrej drodze - przyznaje włoski trener.

W tym artykule dowiesz się o:

Starcie Cerrad Czarnych Radom z Lotosem Treflem Gdańsk nie zawiodło, przyniosło sporo emocji. W pięciosetowym boju lepsi okazali się zawodnicy z Trójmiasta. Andrea Anastasi podkreśla, że spodziewał się walki do samego końca. - O tym, że nie będzie łatwo, wiedzieliśmy już przed przyjazdem do Radomia. Cenię Czarnych, bo mają duże siatkarskie tradycje. Grają bardzo dobrze, są świetnie zorganizowani, na dodatek mają ciekawy skład. Na uwagę zasługują zwłaszcza dwaj młodzi leworęczni zawodnicy, którzy dobrze radzą sobie w lidze - chwali rywali. Przyjezdni, choć przegrywali 1:2, w dwóch kolejnych partiach byli górą. - Jeśli się chce wygrać spotkanie, trzeba być od początku do końca skoncentrowanym, to nam się udało. Po przegranym drugim i trzecim secie nie poddaliśmy się - komentuje Włoch.
[ad=rectangle]
Były szkoleniowiec reprezentacji Polski powrócił do naszego kraju po roku nieobecności. Informacja o przyjściu doświadczonego trenera do Lotosu szybko stała się jednym z hitów transferowych PlusLigi. Jak przyznaje nasz rozmówca, oferta z Gdańska bardzo go ucieszyła. - Bardzo lubię Polskę, siatkówka tutaj jest niezwykle popularna. Gdy otrzymałem propozycję, w zasadzie nie zastanawiałem się ani chwili. Fajnie się złożyło, że to akurat zespół znad morza złożył mi ofertę, dzięki czemu czuję się jeszcze lepiej. Można powiedzieć, że jestem szczęściarzem, bo miasto jest fantastyczne, na organizację w klubie również nie mogę narzekać - przyznaje nasz rozmówca. Jak Andrea Anastasi może porównać reprezentację do klubu? - Praca trenera w ligowej drużynie jest zupełnie inna od pracy w kadrze. Już nie ma się za sobą wszystkich kibiców, tylko wybranych (śmiech) - ocenia 54-latek.

Lotos Trefl do tej pory nie odegrał zbyt wielkiej roli w najwyższej klasie rozgrywkowej. Pomimo, że skład wyglądał imponująco, później okazywało się, że wyłącznie "na papierze", brakowało czegoś, co utworzyłoby prawdziwą drużynę. Wydaje się, że w Gdańsku wszystkie elementy układanki wreszcie złożyły się w jedną całość. Tegoroczny sezon ekipa z Trójmiasta rozpoczęła zwycięstwem. - Mam tego świadomość, że jeszcze nigdy zespół nie wygrał na początek. Dlatego bardzo się cieszę, że nam się udało. Oczywiście nie popadamy w euforię, nie tracimy kontroli. W niedzielę gramy kolejny mecz i musimy zdobyć kolejne punkty. Naszym przeciwnikiem będzie drużyna z Kielc. Wiem, że prezentują trochę inny poziom niż Czarni, ponieważ radomianie są o wiele silniejsi. Mimo, że Effector jest trochę słabszy od naszego ostatniego rywala, nie możemy nikogo lekceważyć - analizuje trener z Italii.

Źródło artykułu: