Spotkanie zawodniczek z Dąbrowy Górniczej i Muszyny miało być pojedynkiem na miarę meczu dwóch drużyn aspirujących do walki o medale. I faktycznie było, lecz niestety tylko jedna z ekip swoją postawą udowodniła, że zawsze trzeba się z nią liczyć. Zamiast pięciosetowej batalii, byliśmy świadkami szybkiego 3:0. Szczególnie o pierwszej partii podopieczne Waldemara Kawki z pewnością zechcą jak najszybciej zapomnieć. Zdobycie raptem 9 oczek nikomu raczej chluby nie przysparza, szczególnie jeśli myśli się o pokonaniu aktualnych mistrzyń kraju. - My dziś przegraliśmy ten mecz mentalnie - bez ogródek przyznał szkoleniowiec gospodyń. Mimo że zespół z Dąbrowy zagrał naprawdę słabo, to siatkarki z Muszyny nie mogą mieć do swojej postawy żadnych zastrzeżeń. Po prostu wykorzystały słabą dyspozycję rywalek i zrobiły to, co do nich należało. Gra układała się po ich myśli, co zaowocowało korzystnym wynikiem i dopisaniem kolejnych trzech oczek do ligowej tabeli.
MVP: Joanna Mirek
MMKS Dąbrowa Górnicza - MKS Muszynianka 0:3 (9:25, 21:25, 17:25)
Swoją pierwszą wygraną w sezonie 2008/09 zanotowały podopieczne Mariusza Pieczonki. Calisia zdobyła komplet punktów w pojedynku z gwardzistkami z Dolnego Śląska, które jedynie w pierwszym secie nadążały za swoimi przeciwniczkami. Wszystko za sprawą fantastycznej postawy Anny Woźniakowskiej, która dwoiła się i troiła w ataku. Co ważne - kaliszanki zdecydowanie poprawiły grę w defensywie, a zwłaszcza w przyjęciu. Do tej pory to właśnie ten element był ich główną bolączką. Z drugiej zaś strony słabo zagrały wrocławianki, które popełniły mnóstwo błędów własnych. - Jest to na pewno nasze najsłabsze, najgorsze spotkanie i takiej postawy powinnyśmy się wstydzić. Pokazałyśmy koncert błędów, sposób w jaki nie powinno się grać końcówek. Jest mi bardzo przykro, że tak się stało - nie owijała w bawełnę Bogumiła Barańska. To zwycięstwo zdecydowanie wpłynęło na morale brązowych medalistek z poprzedniego roku, które dzięki temu powinny nabrać wiatru w żagle.
MVP: Anna Woźniakowska
Calisia Kalisz - Gwardia Wrocław 3:0 (26:24, 25:21, 25:21)
Choć wszystkie przedsezonowe sparingi rozegrane pomiędzy zespołami Gedanii i AZS-u kończyły się zdecydowanymi zwycięstwami białostoczanek, nikt nie łudził się, że pojedynek w PlusLidze Kobiet będzie spacerkiem za 3 punkty. Wręcz przeciwnie, wszak wiadomo, że liga rządzi się swoimi prawami. Kibice mogli się więc spodziewać zażartej walki do ostatniej piłki. Po dwóch pierwszych partiach wydawało się, że białostoczanki zgarną całą pulę, lecz kolejne sety były już na miarę naszych oczekiwań. O zwycięstwie jednej z drużyn zadecydował niezwykle zacięty tie-break, o przysłowiowy włos wygrany przez Akademiczki. - Był to bardzo ciężki mecz - przyznał trener AZS-u Dariusz Luks. Po tym spotkaniu białostoczanki mogą spokojnie przygotowywać się do kolejnych potyczek, zaś humory młodych siatkarek Żukowa trudno będzie w najbliższym czasie poprawić, gdyż czekają je trudne konfrontacje z silnymi przeciwniczkami.
MVP: Magdalena Saad
Gedania Żukowo - AZS Białystok 2:3 (19:25, 26:28, 25:23, 25:22, 13:15)
O końcowym powodzeniu w meczu pomiędzy ekipami z Bydgoszczy i Mielca zadecydował najprawdopodobniej drugi set. To właśnie końcówka tej partii mogła dobić mielczanki lub też pokierować do sukcesu siatkarki Centrostalu. Kiedy więc walka na przewagi zakończyła się pomyślnie dla zawodniczek z Bydgoszczy, automatycznie wiadomo już było, że o zdobycie choćby punktu w hali rywalek będzie dla Stali bardzo ciężko. W konsekwencji okazało się, że opisywana odsłona meczu była decydująca, gdyż cały pojedynek wygrały podopieczne Piotra Makowskiego. Natomiast siatkarki prowadzone przez Romana Murdzę musiały przełknąć gorycz porażki, gdyż po raz wtóry nie przełamały się w spotkaniu wyjazdowym. Jak na razie Centrostal spisuje się z meczu na mecz coraz lepiej i kto wie, być może okaże się "czarnym koniem" rozgrywek.
MVP: Katarzyna Mróz
Centrostal Bydgoszcz - Stal Mielec 3:0 (25:17, 28:26, 25:14)
Przed rozpoczęciem sezonu wydawało się, że zarówno Aluprof, jak i Farmutil będą w tym roku rządziły i dzieliły na parkietach PlusLigi Kobiet. Jednak realia zweryfikowały plany kibiców drużyny z Piły, która wyjątkowo nieudanie rozpoczęła sezon 2008/09. Po czterech kolejkach, kiedy już każdy mniej więcej wiedział czego się spodziewać po swoich przeciwniczkach, mało kto uważał, że pojedynek pomiędzy bielszczankami a pilankami będzie smaczkiem kolejki. Mimo to pierwsza partia mogła się podobać, gdyż do stanu po 19 wynik oscylował w okolicach remisu. Wtedy to jednak późniejsza zdobywczyni tytułu MVP, Anna Barańska, przejęła na siebie ciężar ataku, czym doprowadziła do wygranej swojej ekipy. Kolejne sety były już mniej wyrównane, choć zwycięstwo siatkarek trenera Matlaka w trzeciej partii 25:17 mogło sygnalizować możliwość rywalizowania zawodniczek w tie-breaku. Jednak tak się nie stało i kolejne trzy punkty zdobyły niepokonane dotąd bielszczanki, które wyrastają na zdecydowane faworytki ligi.
MVP: Anna Barańska
Aluprof Bielsko-Biała - Farmutil Piła 3:1 (25:22, 25:15, 17:25, 25:21)
* Wypowiedzi trenerów i zawodniczek zostały zebrane przez współpracowników i korespondentów portalu SportoweFakty.pl