Czarni źle rozpoczęli spotkanie, mieli ogromne problemy z przyjęciem. Na dodatek sami oddawali punkty przeciwnikom, posyłając piłkę z zagrywki albo w siatkę, albo w aut. Zawodnikiem, który "ciągnął" grę, był Bartłomiej Bołądź. Jednak inicjatywa leżała całkowicie po stronie ekipy z Berlina. Przy stanie 18:21 o czas poprosił Robert Prygiel. Ta trzypunktowa różnica utrzymywała się w zasadzie do końca (21:25).
[ad=rectangle]
W drugim secie popis swoich umiejętności w polu serwisowym po raz pierwszy dał Lukas Kampa. Radomianie dzięki jego dobrej postawie prowadzili aż 4:0. Na boisku zameldował się Wojciech Żaliński. Razem z Dirkiem Westphalem byli często uruchamiani z drugiej linii. Niemcy próbowali odwrócić losy tej części meczu sprytnymi zagraniami (jak kiwka Scotta Touzinsky'ego), ale na niewiele się to zdało. Po zmianie stron Czarni ponownie pokazali gorsze oblicze. Znów popełniali sporo błędów. Recycling "odjechał" gospodarzom, ci w końcówce zdołali odrobić kilka punktów, ale lepsi byli goście.
Partia numer cztery była zacięta, z minimalnym wskazaniem dla naszych sąsiadów. W decydującym fragmencie siatkarze z Radomia ponownie posłali kilka trudnych zagrywek (zarówno Kampa, jak i Michał Kędzierski), a także koncertowo grali blokiem i doprowadzili do tie-breaka. W tym lepiej radzili sobie przyjezdni (6:10), ale ponownie kluczowym elementem okazał się serwis. Ostatni punkt zdobył Michał Kędzierski niczym innym, jak zagrywką.
Najlepszym zawodnikiem po stronie Czarnych uznano Wojciecha Żalińskiego. Wyróżniony w Recyclingu został z kolei Tomas Kmet.
Cerrad Czarni Radom - Berlin Recycling Volleys 3:2 (21:25, 25:20, 19:25, 25:18, 15:12)
Czarni: Kampa, Wachnik, Pliński, Bołądź, Westphal, Grzechnik, Kowalski (libero) oraz Żaliński, Gutkowski (libero), Kędzierski
Recycling: Touzinsky, Kromm, Kuhner, Caroll, Kmet, Bontje, Shoji (libero) oraz Spirovski, Shoji, Dunnes, De Marchi, Krystof (libero)