Skuteczna gra w końcówkach setów kluczem do zwycięstwa - relacja z meczu Trefl Gdańsk - Jadar Radom

W meczu PlusLigi, Trefl Gdańsk pokonał Jadar Radom 3:0. Było to ważne spotkanie dla obu plasujących się na dole tabeli zespołów, gdyż zwycięstwo za trzy punkty jednej z drużyn gwarantowało oddalenie się od strefy spadkowej.

W tym artykule dowiesz się o:

Trefl Gdańsk - Jadar Radom 3:0 (25:23, 25:20, 26:24)

Trefl: Wojciech Winnik, Wojciech Serafin, Łukasz Kruk, Łukasz Kadziewicz, Jarosław Stancelewski, Krzysztof, Kocik, Marko Samardzic (libero) oraz Dariusz Szulik, Bojan Janić, Jarosław Bednaruk.

Jadar: Jarosław Maciończyk, Grzegorz Kosok, Maciej Pawliński, Wojciech Żaliński, Sirianis Mendez Hernandez, Arkadiusz Terlecki, Damian Słomka (libero) oraz Maikel Moreno Salas, Marcin Owczarski.

MVP spotkania: Wojciech Winnik.

Widzów: 2000.

Mecz rozpoczął się po myśli siatkarzy Jadaru Radom. Gdańszczanie wyszli na to spotkanie rozkojarzeni, popełniali proste błędy w przyjęciu. Słabo również grali w ataku i nie funkcjonował najlepiej blok. Pierwsze minuty spotkania należały zdecydowanie do Kubańczyka Mendera Hernandeza. Trefl chciał przystopować napór Jadaru, jednak radomianie prowadzili już 14:8. Później jednak stopniowo gdańszczanie odrabiali straty. - W pierwszym secie było już 14:8 dla nas i Trefl był praktycznie w szatni. Zaprosiliśmy ich z powrotem do gry, mało tego zrobiliśmy wszystko, by wygrali ten mecz i tak to do końca wyglądało - mówił po meczu trener gości, Mirosław Zawieracz. Sygnał do ataku i do przebudzenia nadmorskiej drużyny dał znakomitym blokiem Łukasz Kadziewicz w środkowej części seta. Doszło do tego dobre rozgrywanie piłki przez Wojciecha Serafina i gospodarzom udało się doprowadzić do wyrównania. Pod koniec seta kilka ważnych błędów popełnili goście. Przy stanie 23:23 błąd w zagrywce popełnił Wojciech Żaliński, chwilę później Arkadiusz Terlecki wybija w aut i z pozoru wygrany set Jadaru na swoją korzyść rozstrzygają gospodarze.

Na początku drugiej części gry trzykrotnie zagrywał Jarosław Stancelewski i szybko podopieczni Wojciecha Kaszy wyszli na prowadzenie. Radomianie jednak nie dawali za wygraną i do remisu doprowadzili już przy stanie 5:5, a chwilę później już prowadzili w tym secie. - Po tym jak prowadziliśmy 4:1 popełniliśmy dużą ilość błędów, jak Jadar w pierwszym secie - mówił po meczu Łukasz Kruk. Po ciekawym zagraniu Terleckiego Jadar prowadził już 16:14 i wydawało się, że tym razem zawodnicy Mirosława Zawieracza wygrają w secie. Radomianie grali agresywnie w ataku, jednak popełniali przy tym masę błędów, przykładowo kilkakrotnie dotykając siatkę przy ataku. Tylko przez to nie wyszli oni na wyższe prowadzenie. W zespole znad morza pierwsze skrzypce grali w tym secie Wojciech Winnik i Wojciech Serafin. Przy stanie 20:19 dla Jadaru radomianie popełnili dwa proste błędy, chwilę później głową w aut piłkę wybił Maciej Pawliński, co doprowadziło do wyniku 22:20 dla Trefla. Kolejne trzy piłki skończył Serafin i zawodnicy Wojciecha Kaszy wygrali 25:20.

Początek trzeciego i jak się później okazało ostatniego seta był bardzo wyrównany. Działo się to przede wszystkim przez to, że dużo błędów popełniał wciąż walecznie grający Jadar, a do tego gospodarze grali bardzo ofiarnie. Z biegiem czasu taka gra zawodników Zawieracza przyniosła jednak skutek. Przy stanie 11:7 dla Jadaru na boisko po raz pierwszy wszedł Bojan Janić, po czym gdańszczanie zdobyli cztery punkty przy jednym punkcie Jadaru, zbliżając się do rywali na zaledwie jedno oczko. - Nie wiem dlaczego tak późno wszedłem na boisko. To była decyzja trenera - powiedział po spotkaniu Janić. O tym dlaczego Bojan Janić nie grał od początku wypowiedział się trener Wojciech Kasza. - Bojan Janić nie grał od początku, gdyż nie zdążył przylecieć na trening popołudniowy w czwartek. Miał problemy na lotnisku we Frankfurcie. Wraz z Samardziciem wrócili o 24. Bojan narzeka wciąż na problemy z barkiem, a Krzysiek Kocik prezentuje się bardzo dobrze i dałem mu szansę - mówił po meczu szkoleniowiec Trefla. Później jednak Serb - jeszcze do drugiej przerwy technicznej - popełnił trzy błędy, raz uniemożliwiając odbioru piłki Marko Samardziciowi. Mimo problemów w grze, gdańszczanie jednak potrafili wyrównać na 17:17. Później na swoje barki ciężar gry wziął Kadziewicz, a na tablicy wyników wciąż widniał remis - 23:23. Ważny punkt zdobył sprytnym przebiciem Hernandez i goście prowadzili jednym punktem. Gdy piłkę setową mieli radomianie zaatakował skutecznie Janić, a chwilę później blokiem Winnik. Następnie jeden z radomskich siatkarzy posłał piłkę w aut i ostatecznie górą byli gdańszczanie, wygrywając 26:24, a cały mecz 3:0.

W piątkowym meczu radomianie grali bardziej aktywnie, jednak popełniali masę błędów. Zawodnicy Trefla potrafili znakomicie grać w końcówkach i to przyniosło efekt. - Od dwóch tygodni pracujemy na treningach nad końcówkami spotkania i to zaprocentowało - cieszył się po meczu Wojciech Winnik, MVP spotkania. Po tym meczu sytuacja gdańskiego klubu jest dużo spokojniejsza. Radomianie muszą szukać punktów z teoretycznie lepszymi zespołami w lidze.

Komentarze (0)