Po meczu z Turcją Tomasz Fornal miał podwójny powód do świętowania: trzecie zwycięstwo na mistrzostwach Europy juniorów i 17-te urodziny. Jak się okazało, w piątek urodziny obchodziła mama zawodnika. - Tak mi się wydaje, że zwycięstwo nad Francją i awans do finału to piękny prezent. Ale nie wiem, czy jest zadowolona (śmiech) - mówi.
[ad=rectangle]
Polacy mieli ułatwione zadanie, bo na kilka dni przed startem turnieju rozegrali aż trzy mecze kontrolne z Francją. Jak przyznaje przyjmujący, w półfinale Trójkolorowi zaskoczyli swoją dyspozycją. - My zaprezentowaliśmy się bardzo dobrze, natomiast trzeba powiedzieć, że nie spodziewaliśmy się takiego oporu ze strony Francuzów. Rywalizowaliśmy z nimi w Wałbrzychu i nie wydawało się nam, że będą aż tak dobrze grali - komentuje zawodnik.
Spotkanie było bardzo zacięte, gdy w czwartym secie Polacy mieli słabszy moment, wejście Tomasza Fornala zmobilizowało biało-czerwonych. Przyjmujący zdobył wówczas siedem punktów, wszystkie atakiem, co dało mu stuprocentową skuteczność w tym elemencie. - Od tego są zmiennicy, żeby pociągnąć grę. Trener wie, kogo w danym momencie wpuścić na boisko, żeby coś zmienić. I wydaje mi się, że dobrze to wyszło - ocenia skromnie.
W finale Polacy zagrają z Rosją. Będzie to pierwszy "krążek" w tej kategorii wiekowej od 1996 roku. - Słyszałem, że ostatni medal zdobyliśmy 18 lat temu. Na pewno to jest fajne uczucie. Zapiszemy się w historii polskiej siatkówki i mam nadzieję, że wszyscy będą o nas pamiętać - dodaje 17-latek.
Z Brna,
Agata Kołacz