Rzemieślnik, który oddychał siatkówką - sylwetka Huberta Jerzego Wagnera

Siatkówka w życiu Huberta Wagnera od samego początku odgrywała najważniejszą rolę. Reprezentację Polski wprowadził na sam szczyt; miał również wpływ na to, jak ta dyscyplina wygląda obecnie.

Swoją przygodę z siatkówką Hubert Jerzy Wagner rozpoczynał jak każdy, po raz pierwszy pojawił się na treningu w szkole podstawowej. Ta dyscyplina od razu skradła jego serce i szybko stała się jego życiem; nie brakowało głosów mówiących, że oddycha siatkówką.
[ad=rectangle]
Po dwóch stronach siatkówki

Jako zawodnik występował w AZS-ie Poznań, AZS-ie AWF Warszawa oraz stołecznej Skrze, zdobywając cztery tytuły mistrza Polski, jedno wicemistrzostwo i jeden brązowy medal. Występował w reprezentacji naszego kraju, w biało-czerwonych barwach rozegrał 194 spotkania. Był ważnym ogniwem naszej kadry, nie tylko ze względu na swoją pozycję na boisku, czyli rozegranie, pełnił także funkcję kapitana. Wywalczył brązowy medal mistrzostw Europy w 1967 roku. Na mistrzostwach świata w roku 1970 jako kapitan doprowadził zespół do piątego miejsca.

Już wtedy nie rozstawał się ze swoim zeszytem, który był swego rodzaju skarbnicą wiedzy, notował w nim bowiem swoje pomysły na zrewolucjonizowanie siatkówki. Był głodny sukcesów. I wiedział, że lepiej spełni się po drugiej stronie tej dyscypliny - w roli trenera. Objął naszą reprezentację mając zaledwie 32 lata. Z kolegi z boiska stał się "panem trenerem", który był kimś więcej niż zwykłym szkoleniowcem.

Perfekcjonizm w każdym calu

Od zawsze był perfekcjonistą, lecz dopiero, gdy został trenerem mógł wprowadzić skrzętnie przygotowany plan w życie. W reprezentacji zmienił niemal wszystko - podejście do pracy, formę treningów, sposób samej pracy. Poprzez głębsze spojrzenie na taktykę (ówcześnie nie odgrywała ona aż tak znaczącej roli, jaką przypisywał jej Wagner) odcisnął piętno na polskiej reprezentacji, światowej siatkówce i kolejnych pokoleniach trenerów oraz zawodników.

Ciężka i konsekwentna praca szybko przyniosła efekt. Biało-czerwoni pojechali do Meksyku po złoty medal mistrzostw świata i wrócili do domu dotrzymawszy danego słowa. Wagner stawiał jasne cele przed swoją drużyną i nie bał się powiedzieć, że nasza reprezentacja jedzie po złoty medal. Tak było podczas igrzysk olimpijskich w Montrealu. "Złota deklaracja" przekuła się w złoty medal.

"Kat"

Przydomek "Kata" przylgnął do Wagnera podczas przygotowań do igrzysk olimpijskich w Montrealu. Poprzez film "Kat" legendą obrosły formy treningów prowadzonych przez Wagnera. Skoki przez wysokie płotki z kilkunastokilogramowym obciążeniem czy biegi po górach z ciężkimi pasami na biodrach - słyszał o nich każdy. Oczywiście, podczas okresu przygotowawczego nie brakowało również lekkoatletyki i szlifowania aż do skutku każdego z elementów siatkarskiego rzemiosła. Wagner był rzemieślnikiem, nie katem.

Jak przekonuje Ryszard Bosek, Wagner nie był katem, ale ten przydomek szybko wszedł do ludzkiej świadomości. Będąc trenerem Wagner wymagał od swoich podopiecznych wiele, ale każdy z zawodników był świadomy określonego celu w postaci zdobycia mistrzostwa i wszyscy - trener wraz z siatkarzami - wspólnie, jako zespół, dążyli do jego osiągnięcia. Źródłem sukcesu była właśnie ta zespołowość.
[nextpage]"Liczy się tylko złoto, bo tylko wtedy będą cię pamiętać"

Tak zwykł mawiać Hubert Wagner. W jego słowach jest wiele racji. Doprowadził naszą reprezentację do największych sukcesów w historii polskiej siatkówki. Osiągniętego przez złotą drużynę wyniku nie udało się powtórzyć i być może jeszcze długo się nie uda.

Wagnera pamięta się przez pryzmat złotych medali oraz metod treningowych. Był on wybitną postacią w polskiej oraz międzynarodowej siatkówce, a swoje piętno odcisnął na całej dyscyplinie - to jak teraz wygląda gra oraz to w jaki sposób dobiera się zawodników do drużyny jest w dużej mierze jego zasługą.

Osiągnięte przez Wagnera sukcesy wprowadziły go na szczyt. Osiem lat po jego śmierci, w dniu 22 października 2010 roku, został uhonorowany przyjęciem do amerykańskiej galerii siatkarskich sław Volleyball Hall of Fame.

Po "złotej erze Wagnera"

Dość niespodziewanie rozstał się z reprezentacją mężczyzn, kończąc tym samym złotą erę. Jednak nigdy nie porzucił siatkówki. Wciąż zajmował się trenowaniem, prowadził reprezentację Polski kobiet, zespoły ligowe, a także kadrę narodową Tunezji, dwukrotnie wracał na stanowisko pierwszego szkoleniowca naszej męskiej reprezentacji.

Przez całe życie pozostał trenerem, swoim doświadczeniem wspomagał między innymi Ryszarda Boska, gdy ten pełnił funkcję pierwszego trenera kadry. Był wzorem dla wielu innych szkoleniowców, Raula Lozano czy Douga Beala. Pełnił również funkcję sekretarza generalnego Polskiego Związku Piłki Siatkowej. Gdy wracał ze spotkania z ówczesnym prezesem doznał zawału serca i zmarł, mimo szybkiej reakcji pogotowia. Choć Huberta Wagnera nie ma już wśród nas, to pamięć o nim pozostanie na zawsze.

Memoriał ku czci wybitnego trenera

Najlepiej tę pamięć podtrzymuje Memoriał Huberta Jerzego Wagnera. Blisko półtora roku po śmierci szkoleniowca została rozegrana pierwsza edycja tego turnieju, który od tamtej pory odbywa się co roku. Memoriał rozgrywany jest na około dwa tygodnie przed najważniejszą imprezą sezonu reprezentacyjnego, co sprawia, że jest ważnym sprawdzianem formy drużyn w nim uczestniczących.

Początkowo turniej rozgrywany był w Olsztynie, ale z biegiem lat zagościł również w innych polskich miastach. Na pomysł rozgrywania Memoriału Huberta Wagnera wpadł Jerzy Mróz, który był bliskim przyjacielem trenera. Począwszy od roku 2003 Mróz jest głównym organizatorem zmagań i co roku czyni starania, by Memoriał był silnie obsadzonym turniejem.

Reprezentacja Polski bierze udział w każdej odsłonie Memoriału i tylko raz nie stanęła na jego podium, a było to w roku 2011, kiedy to zajęła czwarte miejsce. Pierwszy złoty medal biało-czerwoni zdobyli w roku 2006, a w ostatnich dwóch odsłonach okazywali się najlepsi, pozostawiając w tyle między innymi Rosjan.

Źródło artykułu: